WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

środa, 18 listopada 2015

Pantera - premiera!

Mili Państwo, naprawdę resztką sił zamieszczam dziś obraz, z którego jestem baaaardzo zadowolona - Panterę mianowicie.
Muzyka!


Zgodnie z nauką, by nie pisać o tym, co na zdjęciach, powiem tylko, że efekt, który widzicie, poprzedziły zmagania, których ślady widać w końcowym efekcie - i jest to zamierzone (zawczasu uprzedzam, że nie udało mi się nie skomentować zdjęć - to tak, jakby ktoś opowiedział dowcip, ale musiał się upewnić, czy aby wszystko zostało zauważone i zrozumiane)
Pantera najpierw miała zielone tło. W zamyśle gąszcz, dżungla i tym podobne sprawy... tym czasem im więcej dodawałam / ścierałam / dodawalam, tym gorzej dla obrazu.
ALE ciut zieleni zostało



Nie, no muszę wspomnieć - widzicie fakturę? toż to niemal płaskorzeźba jest.
Udało się zachować niebieskawą aksamitność czerni



Cętko - kropki - to również zostało z moich zamalowanych trudów. Tło, jak przekładaniec - 8 warstw - na przemian miedzianozłote i stare złoto. Ale, kurczę, to już nie są dwa obrazy w jednym, lecz ileś - tam, w zależności od kąta i oświetlenia.

W całości - proszę :





Wiecie, co? Wgapiam się w nią, jak w klejnot.
Bursztynowy wisior czy coś.



Nie dam sobie głowy uciąć, że nie powtarzałam zdjęć - wybaczcie. Z przemęczenia zawieszam się, niestety. Ale podczas malowania nie czuję senności ani głodu - potem nagle kończę jako wrak Justyny Neyman.
I ten wrak oznajmia, że resztką sił zamierza się solidnie najeść i położyć spać, wrak bardzo usatysfakcjonowany.

Po nabraniu sił czekają na mnie nowe obrazy - trzy Panienki i Impresja Kosmiczna. Zgubiłam gdzieś kartkę z notatką PILNE, co mnie nie dziwi, gdyż również zaginęły kapcie, gdzieś ze 30 łyżeczek i tradycyjnie skarpety. Ale cóż to znaczy w obliczu twórczego rozpędu. Nic.

13 komentarzy:

  1. Cętki! <3 Faktura sierści! <3 nie no, bomba! Będzie dobrze wyglądać obok cętkowanej pantery :D

    Tru

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest wskazane opisywanie na blogu zdjęć i ilustracji, gdy są one jedynie dodatkiem do tekstu, gdy uwaga czytającego ma być skupiona na treści. One mają być jej uzupełnieniem lu ozdobą.
    Trzymanie się jakiejś dobrej rady, sugerującej nieopisywanie zdjęć podczas redagowania posta o namalowanych przez Ciebie obrazach, jest nienaturalne i śmieszne. Chyba niekoniecznie dobre rady przeczytałaś, albo coś źle zrozumiałaś.
    Co do obrazu - do kompozycji przyczepić się nie można. Walory fakturowe oraz kolorystyczne są ciekawe. Natomiast ja nie lubię takich cięć. Można uciąć krajobraz, wnętrze pomieszczenia, ale element główny obrazu, a w dodatku zwierzę, no nie wiem. Ja jestem na nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że śmieszne - bo ja jestem śmieszna i to jest cały myk.
      Opisywanie oczywistego jest niepotrzebne po prostu, to tak swoją drogą.
      A widzisz - mnie to cięcie się podoba, ja nie mam wątpliwości. A jako artystka powiem Ci coś w sekrecie - mogę ciąć wszystko, co mi się zamarzy.

      Usuń
  3. Woland? Powrócił? Cóż za cudna odmiana pośród tego cukrowania!

    gość zwykły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ciekawe, na jak długo - mama nadzieję, że nie epizodycznie.

      Usuń
  4. Powiem w sekrecie - będę tak długo, jak mi się zamarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli analogicznie do mojej chęci cięcia, to zawsze, ha!

      Usuń
    2. Żadnej analogii nie stosowałam.

      Usuń
  5. Ju, od kiedy pantery mają okrągłę uszy??...

    OdpowiedzUsuń