Proszę Państwa...
...nie wiem, czemu kiepska forma psychiczna ma iść w parze z dobrymi rezultatami malowania, ale zjawisko takie istnieje, nie sposób zaprzeczyć.
Zapowiada się więc ciąg dobrych obrazów, bo (...)
A może jest inaczej - po prostu ratuję się malowaniem...?
No dobra. Nie mogę napisać, co mnie męczy - nie dotyczy to wyłącznie mojej osoby, więc zostawmy to.
W najbliższym wpisie zaproszę Państwa na premierę, nie mówię jutro, bo korci mnie, żeby jeszcze COŚ dodać, ale w dziennym świetle. Czyli jutro. Dziś - popatrzcie, co się zapowiada
Raptem dwa fragmenty - kiedy mogłam myśleć o niebieskich migdałach. Tak je sobie zawsze wyobrażałam.
W zestawieniu ze spokojniejszymi fragmentami wygląda dobrze, ale... to jeszcze nie to!
To do zobaczenia...
Jest mi smutno.
Mam powody.
I nie są związanie z listopadem, pogodą czy czymś podobnym.
OdpowiedzUsuńMocno Cię ściskam smutasku.
A fragmenty piękne :-)
Dziękuję, Justynko
UsuńTrzymaj się, ściskam
OdpowiedzUsuńTru
Dziękuję, Tru kochana
UsuńNie daj się smutkom! :)
OdpowiedzUsuńGryxiu - jak miło Cię czytać... brakuje mi Ciebie na perfumach
UsuńPrzytulam mocno :*
OdpowiedzUsuńA panienka zapowiada się pięknie, nie mogę doczekać się premiery :)
Dziękuję, Ewusiu! Premiera oczywiście mnie doładowała - jeszcze raz, dziękuję
Usuń