WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

niedziela, 15 listopada 2015

Panienka Upiorna (Gotycka) - premiera!


No dobra, muzyka tym razem działa - a więc zapraszam do obejrzenia Panienki Gotyckiej. Ktoś nazwał ją : Dziewica Upiór, więc niech będzie - Panienka Upiorna.


Przeczytałam w Dobrych Radach dotyczących blogowania, by nie pisać o tym, co przedstawiają zdjęcia... Zadumałam się mocno. Przecież ciągle to robię! Co by tu...?

To może tak : Zleceniodawczyni to więcej, niż moja po prostu znajoma. To osoba, którą naprawdę podziwiam. Za siłę charakteru. Powiedzcie, ile znacie ludzi narzekających? Na dodatek w kółko na to samo? Agata tymczasem wyznała mi "Kiedy zaczynam narzekać, wiem, że czas na zmiany" - i nie rzuca słów na wiatr! Niech nie zmyli nikogo Jej śliczna twarz, filigranowa figurka i niski wzrost - siły ma za 10ciu chłopa (pracuje jako weterynarz), wie, czego chce, do tego poczucie humoru, szerokie upodobania muzyczne, doskonały gust (również perfumowy - bo to "swój" człowiek pod tym względem).
Świetnie wygląda w ciężkich buciorach - glanach, a w szpilkach (bardzo wysokich!) śmiga, jakby się w nich urodziła. Z wdziękiem bawi się własnym wizerunkiem.

Sonata się skończyła - więc coś bardziej energetycznego


Czas na Upiora! W ciemności i jasnym...hm... słońcu (oczywiście o ile to listopadowe coś można tak określić)



Fiolety to kolory wybrane przez Agatę - jedyne słuszne.



Więc nie będę pisać, co widzicie. Każdy niech sobie odpowie


Dodam, że Agata jest bywalczynią imprezy w Bolkowie, bawiąc się wizerunkiem - i we wszystkim wygląda znakomicie.
Całość!



Pochwalę się na koniec - Szanowna Zleceniodawczyni ma ilościowo drugą w kolejności kolekcję moich obrazów - siedem mianowicie (takie np :)





...i na tym nie koniec. Muchę w Zupie niechętnie oddałabym komuś innemu.
Bardzo mnie to cieszy.
W robocie - Pantera, również dla Agaty.
Trudno będzie opisać, jak się zmagam z tym zwierzakiem! Już trzy razy wydawało mi się, że skończyłam - po trzykroć NIE.

6 komentarzy:

  1. Po prostu jedyna w swoim rodziaju - brak mi słów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam Muchę w Zupie. Pamiętam też czas, gdy aż kipiało tu z oburzenia, gdy pisałem, że wiem, która zupa mi smakuje, mimo tego, że kucharzem nie jestem. Każde moje zdanie spotykało się z gwałtownym, najczęściej przeciwnym odzewem. Gdzie te czasy? Jakaś bladość komentarzy i powtarzalność opinii. Nic się nie dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mucha w zupie tak mi się spodobała, że chciałam podstępnie przechwycić. Niestety, nie udało się :(

    OdpowiedzUsuń