WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Projekt OlfaktoVisium (???) - wpis wysoce subiektywny

Drodzy Czytelnicy,
chcąc się wcielić w artystkę awangardową, postanowiłam potraktować zmiany całościowo - a więc zamiast śniadania i obiadu pochłonęłam to:


Napis hurraoptymistyczny, ale mnie nie było do śmiechu.
W założeniu - mam wyprodukować 5 obiektów (wykluczam nazwę "obraz" jako nienowoczesną), które miałyby być stworzone tak, by spełniać kryteria Sztuki Awangardowej - (powiedzmy - współczesnej, odłamu pogardzanego przeze mnie).
Czyli :
- powielanie pomysłów
- przerost formy nad treścią
- odhumanizowanie lub nad - humanizowanie
- kolory nieładne lub przynajmniej nie pasujące do siebie
- bezsensowny, a najlepiej i pretensjonalny tytuł
- prowokacyjne szczegóły (w rodzaju genitaliów na krzyżu - wiem, było)
- bardzo poważny stosunek do własnej twórczości i osoby
Na razie nic więcej nie przychodzi mi do głowy, ale jestem przed wycieczką do Centrum Sztuki Współczesnej.
UWAGA Nie twierdzę, że cała sztuka współczesna nadaje się do... Są chlubne wyjątki.

Należy wykorzystać fakt, że moje nazwisko jest nieznane - i wystąpić jako osoba, która nie posiada kompromitującego dorobku w postaci zwierzątek, panienek oraz obrazów realistycznych, przyjemnych, nie daj Boże lirycznych.
Powinno być ostro, a jak się nie da, to przynajmniej bezsensownie.

I tu pojawił się problem - wewnętrzny sprzeciw. Bo to nie ja! Jak mam wyprodukować "knoty" i firmować je swoim podpisem?

A jeżeli...nie swoim?

Najwyższy czas wyjaśnić, czemu moim idolem w tym Projekcie stał się Ziggy Stardust?
Otóż znana jest Państwu zapewne postać Davida Bowie. Na początku lat 70tych wymyślił sobie artystyczne wcielenie, właśnie Ziggy'ego, przybysza z kosmosu, który stał się gwiazdą rocka (glam rocka).
Podobno czasami naprawdę Bowie wierzył, że Ziggy to on, być może ułatwiały mu sprawę narkotykowe przygody.




Jednak nadal pewne szczegóły, istotne, nie dają mi spokoju.
Nie chcę, po prostu nie dam rady namalować złych obrazów.
Ale...jeśli to miałaby być parodia?
Powolutku zaczęło mi kiełkować, że jeden obraz rzeczywiście wymyślę od początku, do końca, a potem powielę go i pozmieniam tylko szczegóły.
Jest ryzyko, że wobec braku dorobku i wystaw (co oczywiście nie jest prawdą), Kierownicy Artystyczni nie będą usatysfakcjonowani, dlatego postanowiłam JEDNAK, że wyprodukuję obiekty zapachowe.

Ponieważ moja kolekcja perfum odznacza się spójnością, więc bohaterem/rką (nieistotne) wszystkich części projektu uczynię znaną już Państwu postać :


Aczkolwiek żal mi trochę pomysłu, niezrealizowanego, na namalowanie salcesonu - monstrum. Dyptyku - Biały i Czarny (Black & White). Format, powiedzmy 2 na 2 metry, Wierzejki jako patron. (i tak mam wciąż - nieustanne dygresje).

Tytuły, jakie wymyśliłam z Karolą (nieoceniona konceptualistka) na początek:
- Scent by See
- Smell by See
- Laboratorium Zderzeń OlfaktoVisium
- Scent Inependent (odpowiednio bezsensowne)
- SeeSmell
- Picturescent
(wzięło nas na angielszczyznę). Oraz:
-WstrętScent (Wstręscęt)
I mój faworyt:
- ODORYZM (od ulubionych perfum Odeur 71 i Odeur 53 Comme des Garcons)- "jestem przedstawicielką i wynalazczynią Odoryzmu" - dobrze brzmi?

A które się Państwu najbardziej podobają?

Czas realizacji - tydzień (max).
Potem - wydrukować pocztówki, info o mnie, najlepiej z recenzją mojej nieistniejącej sztuki oraz metamorfoza (wyglądu) - ale nieznaczna, żeby nie wyglądało, że się narzucam ze swoim artyzmem. I przede wszystkim, że za bardzo mi zależy.

Przypomina mi się opowiastka Mamy, fakt autentyczny.
Był u Niej w pracy facet, który założył sobie, że awansuje. Dwoił się i troił, schlebiał, brał nadgodziny, wszędzie pierwszy. I - ku jego rozpaczy - awansowano niezbyt pracowitą koleżankę.
Gość nie wytrzymał, poszedł do dyrektora niemal z płaczem i wyjąkał "Dlaczego NIE JA???"
Dyrektor zmierzył go zimnym wzrokiem "Bo pan za bardzo chciał".

No więc zamierzam potraktować całą te akcję jak zabawę, eksperyment - naprawdę nie wiem, jak wyjdzie i co. Zastanawiam się również, czy afiszować się na fb, bo jednak istnieje ryzyko, że zostanę zdemaskowana.

I nie wiem, co sądzicie o pseudonimie artystycznym? (nie mam na razie żadnego w zanadrzu).

Poproszę o pomysły - wszystkie zostaną uważnie rozpatrzone.

13 komentarzy:

  1. "Odoryzm", świetne! :D Poza tym całe przedsięwzięcie zapowiada się arcy ciekawie, czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń i jak zawsze kibicuję całym sobą ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A i jeszcze odnośnie posiłku - nic Ci nie jest po tym (jak mniemam ciut po terminie) mazurku? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że odoryzm przypadł Ci do gustu - Wojtek powiedział, że jest jak z Witkacego (ze strachem zapytałam, czy czegoś takiego już nie wymyślił - ale nie).
    Bardzo dziękuję za kibicowanie i wyraz tego na piśmie - szczególnie w wypadku takiego przedsięwzięcia interakcja jest szalenie ważna.
    Co do mazurka - był w porządku, ale nie czuję się najlepiej, prawdopodobnie dlatego, że zużyłam również przeterminowany jogurt waniliowy
    Akurat pasuje do twórczego fermentu

    OdpowiedzUsuń
  4. I mi ODORYZM podoba się najbardziej. Takie "zdecydowane" brzmienie ma i absolutnie pasuje do zwariowanego projektu, który planujesz. I mogłabyś zostać Odorystką (wujek Google nie znajduje żadnego odnośnika).

    Smell By See i Scent By See też są ciekawe, ale brzmią miękko i "coś tu nie gra".
    Picturescent - ciekawie, ale uwagi jakby nie przykuwa.
    SeeSmell - ee, nijak, ciepłe kluseczki.

    Intrygująco brzmi Laboratorium Zderzeń (ale raczej jako Wizja Odoru, aniżeli OlfaktoVisium).

    A WstrętScęt mnie po prostu rozbawił :D

    emera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję - nie ma jak informacje zwrotne.
      Myślę, że zdecyduję się na Odoryzm, a bycie odorystką - na dodatek jedyną w Polsce, bardzo mi się podoba.
      W Smell by See i Scent by See nie pasuje mi podobieństwo brzmieniowe do morza (sea), które mnie koi i zachwyca (morze), ale jakby nie ma nic do rzeczy.
      Laboratorium Zderzeń jest interesujące, ale CSW mnie ubiegło - trwa u nich PROJEKT Laboratorium Przyszłości (liczę na ucztę - wskazuje na nią pretensjonalność nazwy).
      Emero - bardzo się cieszę, utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że jestem odorystką i to od stycznia co najmniej - a teraz dopiero świadomą.

      Usuń
  5. Bowiego uwielbiam, Thin White Duke i tego z Outside najbardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również - w całości. Poza tym lubię sobie na niego popatrzeć.

      Usuń
    2. Co to są informele z poprzedniego posta?
      A co sądzisz o tej postaci i jej wersji Ziggiego? :)
      http://www.youtube.com/watch?v=IqgcByaNyhc

      PS trzecie foto to nie Ziggy, tylko inne alter ego Bowiego, ale mogę się mylić.
      Pseudonim? Lady Aldehyde.

      Usuń
    3. Informele to maziaje w języku krytyków.
      Pseudonim znakomity - szczególnie, że bardzo lubię aldehydy - i w tradycyjnym, i nowoczesnym wydaniu.
      Co sądzę o postaci, nie wiem, bo mi wyskakuje Nina Hagen.

      Usuń
  6. Pseudonim do Odoryzmu to jak najbardziej Odoressa albo Odoretta ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Proponuję stardusting
    Karola

    OdpowiedzUsuń