WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

piątek, 7 czerwca 2013

Miniaturki, pociąg i duży pies

Jak to z powrotem z Krakowa było - opowieść obiecana, zaległa. Świadectwo, że choć lata płyną, pewne rzeczy zostają niezmienne.

Niedziela, ostatni rozsądny pociąg. Przy kasie byliśmy (ja, Truskawa, Adam i Gucio) dużo wcześniej - ale co z tego, skoro pani w okienku poinformowała mnie, że biletu nie sprzeda, bo wszystkie miejsca są wykupione... Wojtek, na którego radę zawsze mogę liczyć w podbramkowej sytuacji, powiedział, żebym się nie przejmowała i wlazła do pociągu i tak, za wagonem konduktorskim.
Na peronie panował tak niebywały ścisk, że nawet mowy nie było o wyborze otworu w pojeździe. Miałam szczęście - usadowiłam się w prawie pustym przedziale - a na korytarzu tłok, bo ludziska czekali, aż pociąg ruszy, żeby miejscówkowicze zajęli wykupione siedzenia. Widać jestem bardziej leniwa, niż inni, na nic nie czekałam, tylko klapnęłam sobie z Gustawem wygodnie.

Wszystko fajnie, tylko nie jechaliśmy. Ze strzępków informacji i podniesionych głosów doszła do nas porażająca wiadomość - oto po wagonie nr 22 następował 24, a pasażerowie z 23 klęli na zewnątrz, na czym świat stoi.
Na doczepkę czekaliśmy godzinę - wyjechaliśmy, a sytuacja się nie zmieniła - przedział prawie pusty, a na korytarzu nieszczęśnicy stojący lub przyczepieni do siedzisk wielkości stołeczka wędkarskiego.
Musielismy zapraszać do środka, kiwać żeby weszli - nieufni.
Nikt nie miał biletu.
A konduktor nie zdążył do nas dojść - więc wszyscy dojechaliśmy za friko.
Zaczarowany przedział.

Następnego dnia - od rana przedszkole. Gucio, nauczony, że należy spać do przyzwoitej pory, ledwie się dobudził. "Gdzie idziemy?" zapytał nieprzytomnie.
"Do przedszkola"
"No nie, znowu to samo".

Potem mieliśmy w planie wypad w miasto.
Na przystanku autobusowym stał starszy pan z wielkim psem o nieprzyjaznym wyrazie pyska, w kagańcu.
Gustaw podszedł do bestii "Jak się nazywasz, piesku?"
"Brutus" odpowiedział pan z uśmiechem. "On bardzo lubi dzieci. Pogłaszcz go, chłopczyku"
Ale synek czegoś był niechętny.
"Mamusiu, wiesz, że on ma na imię Chrutus???"


Staruszek nie ustawał w namawianiu.
"No podejdź, synku, zobacz, jaką ma miłą sierść."
Gustaw niepewnie wyciągnął rączkę - w tym momencie Brutus gwałtownie otarł się o niego, niemal nie przewracając, by się wyswobodzić z kagańca.
Pan uśmiechnął się wzruszony "Widzisz, jak się czuli? Kiedyś dwie dziewczynki go głaskały, był taki szczęśliwy, a jak babcia to zobaczyła, zaczęła krzyczeć na nie, żeby odeszły, bo ugryzie. I wie pani co? Rzucił się na nią. Bronił dziewczynek. Taki jest. Dla dzieci wszystko zrobi"
Dyskretnie odsunęłam Gucia - na szczęście podjechał nasz autobus.
Pan machał nam z przystanku a pies wyglądał na wściekłego.

Tymczasem po uporaniu się z namalowaniem Kate w miejsce pękniętego obrazka, wzięłam się za obiecane Henrykowi Janowi Dominiakowi miniaturki - do Muzeum Miniaturowej Sztuki Profesjonalnej.
Temat dowolny - a sugerowany format 2 na 2 cm (!).
Zrobiłam potrójny autoportret - trzy wcielenia - jako mama, malarka i pani z psami. W stylu komiksowym.



Jak wiadomo, miniatury to robota precyzyjna, a więc wymagająca skupienia, tymczasem Gustaw ćwiczy "metalowy głos". U Truskawy dorwał się do płyt, zrobił selekcję (od razu odrzucił Closterkeller) i w odtwarzaczu zostawił składankę trash metalu. Udało mi się Go namówić, żeby nauczył się profesjonalnie modulować głos - i sukces. Bardzo zgrabnie potrafi wyryczeć "Jestem Gustaw Cygaaan, łaaaaa".

Na koniec - dobra wiadomość. Na jesieni planuję wystawę. Mam miejsce. Aczkolwiek nie wiem, czy ktoś z moich gości dotrze na wernisaż. Dostać się tam nie jest łatwo.
A może tylko mi się tak wydaje?


5 komentarzy:

  1. Hahaha! Metalowy wokal. Dory ma chłopak gust. Closterkellera też bym odrzuciła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Gustaw ma bardzo mocny i stosunkowo niski głos - jakiego zawsze brakuje wśród panów wokalistów. Dlatego, będąc obdarzona pewną wrażliwością muzyczną, chyba odpowiednio synka zainteresowuję - różnymi gatunkami. I dla naszej zabawy.

      Usuń
  2. To nie był trash metal, to Vader tak mu się spodobał ;)
    Tru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Kiedy w domu puściliśmy Vadera z YT, Gustaw powiedział, że woli szybszy metal - ale może3 tylko trafiliśmy na taki kawałek?

      Usuń
  3. To było coś z płyty "Revelations"
    Tru

    OdpowiedzUsuń