WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

czwartek, 17 listopada 2016

Nasza Pepa kochana - jaki jesteś, piesku?

Proszę Państwa, równo 3 lata temu przygarnęliśmy Pepę ze schroniska. Trzy lata!
2013 - cóż to był za rok...
Ważny, o, jak ważny.
Z weselszych zdarzeń - pierwsza wystawa duftartu (zapachowych obrazów) w Mon Credo w Warszawie.
Druga połowa... umarł mój najdroższy Tato.
A niecały miesiąc po tym w naszej rodzinie pojawiła się ONA


Tutaj pamiątkowy już wpis - zapis tego zdarzenia : PEPA

Jaka jest?
Przede wszystkim - wesoła, ruchliwa, lubi mieć wszystko i wszystkich na oku


Pepa (czyli Józefina zdrobniale, o czym się dowiedziałam w Barcelonie) to, co tu dużo mówić, przekupka. Hałaśliwa, reaguje głośno na każdy wg niej podejrzany odgłos - a to jak sąsiad trzaśnie drzwiami, listonosza oszczekuje, że człowiek własnych myśli nie słyszy!
Jeży się wówczas, tzn. na zadku wstaje jej w pionie kwadracik o powierzchni 2 centymetrów kwadratowych.



Księdza po kolędzie usiłowała nawet chwycić za rąbek szaty, ale kiedy usiadł przy niej, na tapczanie i zapytał, czy to rasa Jack Russel, przylgnęła do niego swoją szeroką piersią, wlazła na kolana - i osoba duchowna wyszła od nas opanierowana białą sierścią.

A na początku... piesek był zupełnie bezgłośny. Aż myśleliśmy, że może jak chow-chow nie odzywa się - za mną chodziła krok w krok, Wojtka traktowała z respektem, Gucia z wyższością.
Zaszyła się w swoim "gnieździe", jakby psa nie było w domu.


Uwierzcie, ale wciąż się otwiera - po bardzo długim czasie odkryła brzuch do głaskania, a dopiero w tym roku zaczęła z impetem wierzgać - zagrzebywać po załatwieniu się - fruwają liście, kawałki darni, ziemia. Raz zrobiła mi błotną maseczkę, kiedy schyliłam się zebrać jej kupę do torebki.

Pepa boi się dużych pojazdów - nie dziwne, skoro wyrzucono ją z samochodu.
Na spacerze ciągnie, jak nie wiem, a siłę ma wielką, w stosunku do innych psów nie sposób przewidzieć, jak się zachowa. Niby ciekawa podchodzi, a potem jak się nie rozjazgocze! Nienawidzi Aramiska (pekińczyk z sąsiedztwa) i Figara (maltańczyk).
Ale duże psy traktuje ze spokojem, a w jednym, już powiem, czarnym potworze wielkości cielęcia zakochała się, paradując przed nim zygzakami, podnosząc łapki jak baletnica, stópkami ledwie dotykając ziemi.

Kotów nienawidzi, okrywając się pianą na widok szpiczastych uszu, zajadle tropi szczury pod samochodami, jeże za to wprawiają ją w osłupienie - zamiera w milczeniu.

Kocha słońce



Mogłaby całymi dniami wygrzewać się w jasnej ciepłej plamie, choć dyszy i prawie się gotuje.

Śpi najchętniej przy kimś, chrapie, i to głośno czasem, pomrukiem pełnym zniecierpliwienia reaguje na próby przesunięcia jej z miejsca, w którym MY chcemy się położyć. I, podobnie, jak kot, kładzie się najchętniej na papierach, skarpetce czy choćby sklepowym paragonie.






Zawsze chce być blisko nas, a najlepiej wszystkich - lubi mieć "stado" na oku.
W stosunku do rodziny łaknie pieszczot i głaskania, sapie z zadowolenia, ale obcych traktuje z nieufnością i nie przepada za spoufalaniem się. Może być nawet niemiła.

Deszcz i wilgoć uruchamia w niej dziką, niepowstrzymaną radość - po przyjściu ze spaceru w złą pogodę biega z pokoju do pokoju z wielką prędkością - w pełnym pędzie nagle zatrzymuje się, robi zwrot i wystrzeliwuje, jak pocisk, w drugą stronę.

Na nasze przyjście reaguje podskokami, wydając nieludzkie odgłosy - kwiki, jęczenie, nawet coś w rodzaju rechotu. Czasem unosi górną wargę, ukazując rząd ząbków - śmieje się.

Cała swoją osobą uzewnętrznia swoją wdzięczność i kocha nas bardzo - a my ją.
Nasza rodzina bez Pepy nie byłaby taka sama.




Żyj nam, piesku kochany, jak najdłużej, w zdrowiu, bądź wesoły.
Wsadzaj swój dropiaty nosek w szparę w drzwiach, kiedy je uchylamy wchodząc do domu, grzej mi plecy, wpychając się między moje łopatki i broń nas przed Złymi.


5 komentarzy:

  1. Cześć Justynka :) Tu Marcin od Słoneczka Gabrysi ;) Dostałem linka od Ukochanej do Twojego tekstu o Pepie. Bardzo mnie ujął. Jest taki szczery, czuły, głęboki A jednocześnie zabawny. Taki Twoj, widać i czuć, ze od serca. Bardzo się cieszę, ze zdecydowaliscie się przygarnac Pepke 3 lata temu i daliście jej miłość i troskę, których niewątpliwie oczekiwała, i na które zaslugiwala. Życzę Wam i Pepce kolejnych wielu lat razem!!! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Marcin, miło Cię tu gościć. Poznałeś Pepę, więc tym bardziej możesz ocenić. Zapraszam Cię tutaj częściej i też pozdrawiam!

      Usuń
  2. Pepa jest przecudna ! Pokazałam ją mojemu mężowi i jest zachwycony jej mądrym spojrzeniem i w ogóle całością piesa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to czytać! Jak sobie przypomnę tamten dzień - i ta pewność "To NASZ pies"

      Usuń
  3. I żyj nam sto lat i uśmiech miej na twarzy :D

    OdpowiedzUsuń