WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

środa, 23 listopada 2016

Brunetka wieczorową porą - PREMIERA

Się udało i dziś oddałam obraz nr 2 dla Andrzeja Bodycha.
Portret w kolorze, w którym udało mi się zadanie arcytrudne - zaprojektować okulary zgodne z bodychowym stylem.


Wczoraj  w nocy, w zmęczeniu, kiedy już już cieszyłam się, że portret skończony i widziałam siebie zawiniętą w kokon kołdry - nagle... po "odświeżeniu spojrzenia" na spacerze z Pepą patrzę...
...a jakby tak "uśmiechnąć" usta mojej pani z irokezem?
Ja już teraz w ogóle nie czekam z decyzją, tylko wprowadzam ją natychmiast w życie.

Muzyka!




Uśmiech ledwie widoczny, ale jest.
Nadaje twarzy trudną do określenia zagadkowość.



 Twarzyczka zupełnie inaczej wygląda w świetle dziennym i sztucznym - inne jest też oddziaływanie tego portretu



To jeden z tych obrazów, które (jak zresztą większość portretów) trzeba zobaczyć na żywo.
Tak więc, proszę Państwa, całość :



Portret wygląda na prosty - ale na każdą plamę kolorystyczną składa się wiele barw. W tle przenikają się cynobry i karminy, fiolet, domieszka błękitów, bluzka - trzy odcienie zieleni, skóra z kolei to trzy składowe kolory. Tylko trzy.

(moim wyzwaniem, wciąż aktualnym, jest jednak portret zbliżony do tego autoportretu w poprzedniego wpisu, gdzie morda ma być skonstruowana z ciepłych i zimnych, kontrastowych barw).

Teraz jestem tak potwornie śpiąca, że nie mogę skończyć pisać - chciałam zamieścić jakąś dowcipną puentę, do tego już wymyśloną - a teraz nic, normalnie pustka między uszami.
Jeszcze tylko Pepa wyprowadzi mnie na spacer...
Dobrej nooooooooo..........

2 komentarze:

  1. Powiesiłabym ją do góry nogami. Że niby wisi np. na trzepaku głową w dół :D I usiłuje zachować poważną minę

    Tru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak ją wykańczałam do góry nogami, też mi się wydawało, że całkiem pasuje - specjalnie z tym poważnym wyrazem twarzy!

      Usuń