Zasyyyypiaaaaam
Od dwóch nocy śpię jak kamień
Nie w swoim łóżeczku
Nie pod swoim oknem.
Za szybą mam inny widok
Nad warszawskimi sprawami postawiłam przysłowiową kropkę, wrzuciłam rzeczy do toreb, zaklepałam przejazd i jestem.
WSZYSTKO PRZED NAMI
(bardziej to czuję, niż wiem, jakby dodał Wojtek)
Powyżej - jezioro z księżycem i kawałkiem łódki, nad które za chwilę pójdę, a potem zamierzam spać, co po miesiącu dręczącej bezsenności jest obiecującą perspektywą.
(zieeeew)
Przyjemności! Oby tylko choć troszkę cieplej było, przynajmniej wieczorami i w nocy...
OdpowiedzUsuńNie śpiąc w baraku, nie narzekamy!
Usuń