WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

piątek, 22 lipca 2016

Rozmaitości wakacyjne

No i nie piszę...
Nie dlatego, że nic się nie dzieje, nie dlatego, że się zaszyłam w jaskini (chociaż troszeczkę tak) tylko... sama nie wiem.
Czas mamy wypełniony - a to wyprawy do Olsztyna, Nidzicy, jeździmy na rowerach. Pięknie


Domek jest chroniony


Gucio co i rusz ma różne spostrzeżenia, życiowe np. "Mężczyzna nie musi być przystojny, ale lepiej, żeby nie śmierdział" i za chwilę dodał "Bo niektórzy śmierdzą, no naprawdę!"


Powyżej na festynie, w tańcu do Gangham Style (taki popularny w podstawówce przebój). Jak zwykle wykańcza mnie disko polo przy takich okazjach. Podeszłam więc do faceta z papieroskiem w zębach, który z laptopa puszczał "muzykę"
"Czy pan tu jest didżejem?" zapytałam
"Tak" powiedział z ociąganiem
"Czy ma pan coś poza disko polo?"
Spojrzał na mnie, jakbym była mówiącą rybą
"No wie pan, coś zagranicznego? Mógłby pan zmienić?"
"Dobra" wycedził zza peta
Z ulgą odeszłam do miejsca z zawodami strzeleckimi - i wówczas doleciało mnie "You're my heart, you're my soul" Modern Talking.


Lektury to Życie na Gorąco - porady "Bądź kobietą zaradną" - na wszystko, komary, plamy dobry jest ocet, "Jak polubić zięcia bez ambicji zarobkowych" - nie krytykować, dlaczego o Andrzeja Kopiczyńskiego z galopującym Alzheimerem nie chce dbać nikt poza Rafałem Olbrychskim i czemu Weronika Rosati wróciła do Polski (wiadomo, że jej się nie udało, ale oficjalnie być może nowa miłość, z którą zaczęła się pokazywać na bankietach), co poradzić na nietrzymanie moczu i takie tam (przykładać do brzucha gotowaną dynię i duszone pory).

Dowiedziałam się też, jakie fryzury noszą polskie influencerki (to osoby, najczęściej celebrytki, które mają wpływ na wygląd innych). Znajoma powiedziała, że zawsze ją krzepi, jak nasz nieugięty język spolszcza te wyrazy.

Czasem wpadamy na zupę do restauracji Pod Bażantem


...w której to restauracji wgapiam się z zachwytem w pewien staruteńki oleodruk


Zachwyciło mnie też to zdjęcie (nie w restauracji):


A w lesie, jak to w lesie




Siedzę sobie, szum drzew, spokój - telefon
"Dzwonię w imieniu MBanku"
"Żadnych kredytów ani kart nie chcę, dziękuję"
"Nie, nie proponuję PRODUKTU, mam ciekawą ofertę dotyczącą ubezpieczenia. Zgodzi się pani ze mną, że leczenie bywa bardzo kosztowne?"
"Tak" mruknęłam ponuro
"...a szczególnie w wypadku nowotworów. Nasza oferta jest najlepsza, niestety, zdarzało się, że w
innych bankach, klienci nie doczekiwali. U nas można dostać aż 100 tysięcy złotych"
"Jeśli się zachoruje na raka?" zapytałam z ożywieniem
"Tak!"
"O, to z chwilą dowiedzenia się o chorobie można np, mężowi powiedzieć, że ma się dwie wiadomości - dobrą i złą"
Panienka zmieszała się "To zawsze jest straszne... Proszę mi powiedzieć, czy w pani rodzinie były przypadki zachorowań na nowotwory? Jeśli mogę wiedzieć, ile ma pani lat i czy pali pani papierosy?"
Odpowiedziałam szczerze i dowiedziałam się, że dostanę najwyżej 25 tysięcy. Oczywiście pod warunkiem opłaty co miesiąc.
"Co pani o tym sądzi, dbanie o zdrowie jest rozsądne, prawda?"
"Eee, 25 to nie 100 tysięcy"
"Ale i tak, przyzna mi pani rację, warto skorzystać? Jest pani zainteresowana?"
"Nie jestem"
"Dlaczego?"
"Wie pani, bo ja jestem przesądna"
"Nie zamierzam podważać pani postanowienia, ale może po przemyśleniu może pani zmieni zdanie?"
Faktycznie, jeśli mowa o przesądach, to zaświtało mi w głowie, że pewnie gdybym wpłacała te pieniądze na wypadek raka, to jak raz bym nie zachorowała...

A żeby nie kończyć tak smutno, to ukazał się na fejsbuku mój nowy rysunek, zachęcający do robienia zwierzakom USG


 I tym się z Państwem żegnam, idąc zobaczyć, jak tym razem ma się jezioro nocą (zdjęcie z wczoraj z dedykacją dla Aurelii).


6 komentarzy:

  1. Wiejskie festyny rządzą się swoimi prawami, tego nie przeskoczysz (mnie to nie przeszkadza, szczerze mówiąc, taki "swojski koloryt"). Gucio bezbłędny jak zawsze - mężczyzna powinien być podobno choć trochę ładniejszy od diabła, no ale śmierdzieć nie powinien, bez względu na urodę, fakt ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię się rozsmakować w swojskim kolorycie, ale disko polo mi strasznie przeszkadza - co innego wieś, co innego wiocha. I to jest dla mnie wiocha.
      Szczególnie chamska perkusja mnie przygnębia.

      Usuń
    2. Chyba masz rację, pojęcia mi się troszkę pomyliły - wieś a wiocha to różnica, fakt! :)

      Usuń
    3. Co ja mam z tym "fakt" na końcu?! ...

      Usuń
  2. Jak przeczytałam o wiadomości dobrej i złej to ryknęłam smiechem tak, że mnie pewnie w sklepie obok usłyszeli ;)

    Tru

    OdpowiedzUsuń