WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

piątek, 4 sierpnia 2017

Koniec

Wczoraj...
Jechałam rowerem Moją Promenadą. Upał zelżał.
Na końcu Promenady - czyli po prostu przecinki w lesie, jest słupek. Na nim zawsze siadam, marzę. To też ulubione miejsce naszych zabaw, moich i Gucia.
I tak od lat.
Wielu lat.
Ale nagle, w oddali, zamajaczyły beżowo - rdzawe plamy.
Tylko jedna rzecz ma taki kolor. Ścięte drzewo.


Zapach - najpiękniejszy, żywiczny, a przecież zapach śmierci.
Przyspieszyłam, zawsze zapiera mi dech z zachwytu, ale nie tym razem.




Odcięte korony drzew płaczą żywicą, reszta już ułożona.
Tu rosło drzewo Gucia (każde z nas miało swoje)



W jedno popołudnie zmiana rzeczywistości.
Na jednym z pni naliczyliśmy 143 słoje. A więc zaczęło rosnąć w XIX. wieku.
Co to drzewo widziało, ile przeżyło. Wystarczy parę sekund - i koniec.

Parę sosen ocalało - okaleczone, stoją , zwieszając niedocięte konary jak ramiona w geście bezsilności.


Nie do wiary, że dwa dni temu szliśmy naszą drogą, słuchając szumu wiatru w gałęziach


a teraz...




...i "nasze" miejsce


...tak wygląda teraz



Oczywiście, las państwowy, wycinka jest na porządku dziennym.
Drzewa nie są wieczne, ja wiem.

Piszę o swoich bardzo osobistych uczuciach.
O tym, że coś ważnego stało się tylko wspomnieniem. Coś, co koiło, teraz przeraża.
Dodatkowo schizofreniczność całej sytuacji pogłębia fakt, że kiedy, jak zwykle, siedzę na kamiennym słupku i patrzę do przodu, jest jak dawniej


...ale za plecami nie ma już szumiącej ściany drzew.


Tak. Jadę tam dzisiaj.
Boję się.
Co ocaleje? Te drzewa?


*właśnie wróciliśmy.
Resztka drzew nie ocalała.
I nasza brzoza ze zdjęcia powyżej też nie




Leżała w kawałkach. Na jednym z nich odnalezliśmy napis sprzed lat, już mocno zatarty


"Moje drzewo".
Siedzieliśmy i płakaliśmy, a wokół fruwała para czarnych motylków, co chwila przysiadając na odsłoniętym rdzeniu pnia.


Rusałka żałobnik.


Koniec.

11 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozpłakałem się jak to czytałem, bo ja tak bardzo kocham drzewa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie toleruję obrazliwych komentarzy.
    Anonimowych zresztą, co mnie już nie dziwi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ju, tak bardzo mi przykro :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już raz cię wyprosiłam, widać nieskutecznie.
      A kysz! Bierz swoje mądrości, rady i grubiaństwo i do widzenia, trollu.

      Usuń
  7. Słów brakuje :((( .....

    OdpowiedzUsuń