WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Witaj smutku - premiera!!!!!

Czyli z francuska - bonjour tristesse.
Chciałam, żeby ten obraz miał piękny tytuł. Ale go zmienię, bo jakby to powiedzieć, troszeczkę pretensjonalny jest. Jednak w podniosłej chwili premiery może być.

Wróciłam do malowania w 2003 roku, czyli 14 lat temu. Powstało ok. 700 obrazów. Lubię, tak naprawdę, CZTERY z nich. W tym ten dzisiejszy.


Muzyka jest ważna. Poproszę o zapuszczenie


Na pomysł tego obrazu wpadłam podczas pierwszego wieczoru, kiedy Gustaw wyjechał na zieloną szkołę - a ja miałam wychodne. Co zrobić z wolnym czasem? To, co zawsze. Kino.
Film, jak przystało na ofertę kinową dla słomianej matki, zaczął się wspaniale - sceną napadu i gwałtu. Lecz ofiara szybko przejmuje kontrolę nad sytuacją... Wspaniała, charyzmatyczna Isabelle Huppert.

Seans skończył się tuż przed północą - nie śpiesząc się nigdzie, mogłam się oddać temu, co tak strasznie lubię, czyli spacerowi przez wyludnione, nocne miasto. Do tego pachniałam Miracle Lancome'a - taki upiększający on jest.


I wtedy zobaczyłam w wyobrazni ten obraz.


Kiedy poszłam spać? Kiedy "noc się stawała dniem" - a właściwie już się stała, przy wtórze krzykliwego ćwierkania wróbli na podwórkowych żywopłotach.


Znajomy artysta powiedział, że mógłby zobaczyć tylko kawałek mojego obrazu i wiedziałby, że to autorstwo.


Oczy w Witaj Smutku kosztowały mnie naprawdę wiele emocji. Malowałam je - i zlikwidowałam. To taka chwila, w ktorej się mówi "udajmy, że to się nie stało".
Wciąż powtarzałam sobie "ODWAGI!!!", kiedy na twarzy mojej kobiety nie było nic. Żeby w tej rozpaczliwej sytuacji dodać sobie otuchy. Udało się.


I wreszcie, całość :



Tak sobie patrzę na ten mój obraz i myślę sobie, że mógłby powstać i sto lat temu. Wymyka się kategoriom. Cenię tę cechę.
Przede mną decyzja, co z nim zrobić. Chyba zachowam na wystawę.
Chyba.

1 komentarz:

  1. Ju, piękny.
    I bardzo, bardzo smutny. Wręcz niepokojący.
    Uwielbiam Twoje obrazy.
    tri

    OdpowiedzUsuń