Wytarcie obrazka do żywego zaowocowało niespodzianka, którą odebrałam - na początku - jako przykrą.
Mianowicie powierzchnia dykty stała się szorstka, zmechacona, co wytrąciło mi z ręki główny oręż, czyli możliwość posługiwania się precyzyjnymi liniami.
W pierwszej chwili pomyślałam, że chyba lepiej (szczególnie po traumatycznych doświadczeniach malarskich), żebym zaczęła po drugiej stronie, nietkniętej.
Ale mnie zawsze coś kusi. Niejednokrotnie prowokuję jakąś wpadkę, żeby być zmuszoną do pracy w inny, nietypowy dla mnie sposób.
Skoro nie kreska (zmusiłam się tylko do precyzji przy dłoniach) to plama.
Co by tu...?
Ależ oczywiście - polecę impresjonizmem, koloryzmem, szkołą krakowską.
Przygotowana zapachowo (ciepłe i przytulne, słodko - drzewne Bois Plume) natychmiast poniechałam koncepcji chłodnych barw.
Zaczęłam ostro - od żywopłotu, zielenią, żywą, sałacianą - i od razu wiedziałam, że nie tedy droga.
Niedobitki widać, zachowałam je, aby duża powierzchnia żywopłotu nie była mdła.
Po czym poszłam w polską, zlotą jesień.
Nawet przez moment przymierzałam się, czy moze Kota nie wyglądałaby dobrze w żółtej sukni, ale - chyba na szczęście - poniechałam owej koncepcji.
No i jest początek obrazu, tak miły, przytulny, aż chciałabym się tam znaleźć.
Konieczna uwaga! to jest zdjęcie nocne, czyli w rzeczywistości obrazek jest jaśniejszy!
I oczywiście proszę pamiętać - to początek, chyba zasadniczych zmian nie będzie, ale z pewnością postaram się o dodanie przestrzenności, koniecznie światła i prawdopodobnie dojdą inne, niewielkie, lecz istotne, obiekty.
No i jak? Że zapytam z głupia frant? (choć komentarzy ostatnio prawie nie ma)
Komentarzy nie ma, bo my się na malarstwie nie znamy, psze Pani ;) Mnie się podoba, ale wiem, że efekt finalny i tak będzie zupełnie inny ;) Pozdrawiam, Gryx.
OdpowiedzUsuńAle charakter zostanie! wiem, że żartujesz z tym nieznaniem się, ale odpiszę na poważnie - ubolewam nad tym, ze wiele, wiele osób nie wyraża swojego zdania np na temat sztuki nowoczesnej, właśnie używając tego argumentu, tymczasem wielka szkoda - powinni pytać, o co tu, do nędzy, chodzi i czy ktoś mnie nie robi aby w jajo? I nie słuchać krytyków w takich wypadkach(podkreślam słowo "w takich"), kiedy obraz nie funkcjonuje bez opatrzenia go mądralińskim komentarzem.
OdpowiedzUsuńWyjątki są, jasne, ale tylko wyjątki.
No bo nikt nic nie rozumiejąc boi sie odezwać , żeby nie zostać zabitym smiechem i pogardą jako kompletny laik i bałwan :P
UsuńTo teraz się wypowiem - rzeczywiście jest ciepło i puchato , ale czegoś mi brakuje , i bardzo dobrze że sukienka nie jest żółta , bo byłoby zbyt mdło .Brakuje mi chyba czegoś o chłodniejszym kolorycie dla kontrastu i odświeżenia .
Wyczułaś mnie, ha ha! Jako niespodziankę szykowałam wprowadzenie jednego koloru (wpadłam na to wczoraj kolo 3. w nocy - turkusu!
UsuńSzmaragd, lapis lazuli - w kolejce.
Hy hy :)
UsuńMnie ten charakter pracy bardzo się podoba :)jest dla mnie taki żywy, puchaty, głęboki, miękki .... no co tylko może mi się miło kojarzyć - jak Kota :)
OdpowiedzUsuńI bardzo, bardzo przyjazny. Przy tym obrazek wygląda równie miło (choć inaczej) w świetle dziennym.
UsuńA mi zdecydowanie bardziej podobała się poprzednia wersja (koronkowa niemal). Z ciekawością czekałam na zmiany. I z niecierpliwością czekam na finał :)
OdpowiedzUsuńNie komentuję, ale podglądam i podczytuję z wielką sympatią codziennie :)
Pozdrawiam
emera
Ha! koronkowa wersja była śliczna, tyle, ze przez moment, póki jej nie zepsułam. Była niestety skazana na niepowodzenie, bo nie zauważyłam, ze maluję na bardziej szorstkiej stronie dykty. nie komentujesz, ale teraz zrobiłaś wyjątek (a może początek?)i za to bardzo serdecznie dziękuję!
OdpowiedzUsuńNo to "nie znanie się" to tak z przymrużeniem oka było, koniec końców potrafię odróżnić kubizm od impresjonizmu ;) Na sztuce nowoczesnej (czy to to samo, co post/modernistyczna?) nie znam się wcale, chyba nie dla mnie Kobro i Strzemiński. Chociaż, moja nauczycielka plastyki powtarzała zawsze (za kimś, o ile pamiętam), że "Sztuka jest jak g**no, należy ją czuć, a nie rozumieć". Pozdrawiam, Gryx.
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście, wiem, że pisałeś nie na serio! sztuka nowoczesna to nie to samo, co postmodernizm (niestety, często na żarty odpowiadam na poważnie). A za twoje powiedzonko należy ci się nagroda (tylko jaka? Może coś "pachnącego"?)Znakomite!
OdpowiedzUsuńOczywiście "Ci" z dużej litery - szwankuje mi shift
OdpowiedzUsuńAleż to nie moje powiedzonko, ja je tylko "sprzedałem" (i wiem, że co niektórzy mogą być urażeni jego dosadnością). Postmodernizm to postnowoczesność (nie znoszę tego słowa), już wszystko jasne ;) Pozdrawiam, Gryx.
OdpowiedzUsuńO mater dei , a jak wygląda postnowoczesność , bo tak na logikę to jak coś , czego jeszcze nie ma , bo skoro teraz mamy nowoczesność , to postnowoczesność będzie potem czyli jak sie skończy to co teraz ? Czyli nie wiem czy się jasno wyraziłam , ale nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić *Znak zapytania w oczach*
UsuńNie, nie, nie. Nowoczesność już za nami, skończyła się już bowiem czas jakiś temu, teraz mamy więc postnowoczesność. Żem wyszukał przed chwilą: postmodernizm dotyczy sfery zjawisk kulturowych, postnowoczesność zaś - sfery ekonomiczno-społecznej. Nieee, to nie na moją głowę jednak, Gryx o.O
UsuńNa moją głowę też nie. Lepiej zostanę przy tym gównie, które trzeba czuć, a nie rozumieć. O ileż bezpieczniej!
UsuńZnaczy nadal nic nie rozumiem , czyli zostanę sobie w erze kamienia drapanego kulturalnie i ekonomicznie :P mam wrażenie , że jeżeli ktoś podaje takie porypane definicje ot po pierwsze nie rozumie co mówi i o czym , a po drugie nie ma nic mądrego do powiedzenia :P
UsuńJa też nie produkuję zapachów - tylko je noszę. Właśnie dosadność jest śmieszna - mnie się podoba, że tak powiem, trafione w sam sedes.
OdpowiedzUsuńJu - Brulion
Trochę żal koronki, ale jak widać Kota ma się dobrze :) Widzę zjawiskową kobietę w słonecznym jesiennym parku :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem dalszego ciągu :D
Reniu! kiedy to piszę, Kota przeszła już 3 metamorfozy, włącznie z powrotem do koronki i wytarciem jej. A co się potem działo!
UsuńPowiem jedno - aż mi trochę głupio... Nie ma już jesiennego parku, Kota straciła głowę i prawą dłoń... Jak mi wreszcie zacznie "wychodzić", opiszę to wszystko żartobliwie, bo teraz mi nie jest do śmiechu i na serio rozważam rozpoczęcie...następnego obrazka z Kotą...
Aż żal, że nie może być dwóch Kot - jednej koronkowej, drugiej plamiastej,
OdpowiedzUsuńbo obie świetne, choć różne. W.
W komentarzu poprzednim opisałam w wielkim skrócie moje zmagania...Wersja plamiasta odeszła w dal...nie siną, tylko białą.
UsuńGucio źle się czuje, i może to wszystko przez to. niby wygląda na przeziębienie, ale bystra lekarka zleciła badania na jeszcze inną okoliczność, czekamy na wyniki, jeszcze 3 dni. Na szczęście, jeśli się wyjaśni, leczenie będzie proste i bezproblemowe.
Och, Ju, trzymam za Gucia kciuki, na pewno wszystko będzie dobrze.
UsuńDziękuję, dziś już jest lepiej, a jutro Mikołaj - więc przewiduję znaczącą poprawę
UsuńJa również kciuki trzymam, i za Gucia, i za Kotę :) Gryx
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję, mój wierny czytelniku!
OdpowiedzUsuń