Czekałam na odpowiedni moment, czyli na obraz przełomowy.
Nawiasem mówiąc, większość tego, co namalowałam, bym zmieniła. Czego mi żal, to sprzedaję albo się wymieniam.
Co w moim rozumieniu oznacza przemalować stary obraz?
1. zamalowuję całość, biorę zmywak i przecieram, żeby wyszło coś. Na zgliszczach
2. dodaję obraz na obrazie, traktując to, co pod spodem jako tło
3. domalowuję element, którego mi brak - taki znak czasu
W poniższej pracy, na dwóch postaciach (Apollo i pani z pupą) żywiołowo namalowałam konia - bestię. Żywioł na początku, potem zaczyna się dopieszczanie, wygładzanie, cieniowanie, bo linia to jeden z moich ukochanych środków wyrazu.
Koń! Banał nad banały, może przegrywa tylko z Jeleniem na Rykowisku.
Ale ten mój konik nie jest zwyczajny - i na tym oto filmiku dowiecie się, co miałam na myśli.
Nie będę zachęcać do "dawania łapek", jeśli możecie, dajcie znać, jak Wam się podoba. Coś na zachętę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz