WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

środa, 7 sierpnia 2019

Zaufanie

W tym portrecie nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie to, że zaczęłam go malować przed chorobą i nazwałam "Zaufanie". Czułam, że dzieje się coś złego.


Ale też, że nareszcie zmienia się na dobre.
Kobieta - dziecko doroślała z czasem. Na początku wyglądała na dziewczynkę. W ciągu roku zaglądałam do niej i zazwyczaj tylko patrzyłam, bo bałam się, że niechcący zniszczę tę niewinność.
I faktycznie, zniszczyłam.


Potem znowu odzyskałam - a moja dziewczynka dojrzewała.
Coraz więcej światła wpuszczałam w obraz.


Więcej.
Więcej.
Aż stał się prawie biały.



Wciąż bez włosów, jak "małe bobo" kiedyś Gucio tak mawiał.

Koniecznie chciałam, żeby zostawić tę łysą głowę, ale dziś podeszłam do sztalug i zmieniłam zdanie.
Być może jest w tym coś symbolicznego - piszę "być może" ponieważ symbolizmu nie lubię, nie uważam i w ogóle. Niemniej jednak, kiedy dodatkowa wymowa obrazu pojawia się niezamierzenie, niech sobie już będzie.
Może nie wszyscy wiecie, że włosy traci się przy chemioterapii (ale potem odrastają lepsze - w moim przypadku również bez siwizny) - dlatego są symbolem zdrowia lub choroby.

No więc jak, chcesz mieć elegancką fryzurę?
- Że co? mówisz do mnie?
Poproszę o sprecyzowanie : krótkie? długie?
- Krótkie, a jak mi się nie będzie podobało, to je zmienisz (przewaga malarstwa nad rzeczywistością)


Od początku obrazu minął rok, potem półtora - twarz przestała wyglądać dziecinnie, rysy się wyostrzyły.
Co wyraża ten wzrok?
Nie będę podpowiadać.


(ale mnie się kojarzy z wakacjami na wyspie, gdzie stawia się domy z białego kamienia, ostro świeci słońce, choć bywa bardzo chłodno - tylko gdzie to jest? gdzie to jest?)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz