WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

sobota, 15 lipca 2017

Przegląd Tygodnia czyli Bajaderka

Mili Państwo.
Więc wznawiam cykl Przegladów Tygodnia. Ma być lekko, łatwo i przyjemnie. Może nawet śmiesznie.
Dla rozpędu zdjęcie poniżej.
Moja kuriozalna suknia z ciuchexu za całe 17 złotych!  "Na jaką okazję pani ją włoży?" zapytała sprzedawczyni "Myslę, że będzie doskonała, kiedy przyjdą gazownicy sprawdzić szczelność instalacji".


*tu prosz tymczasowo przenieść się do punktu nr 4. czyli odkrycia muzycznego i nacisnąć trójkącik, coby tekstowi towarzyszyła oprawa dzwiękowa (nadal nie mam "zi") - albo nie, tu dam od razu próbkę bez opisu


1. Akcja tygodnia - no cóż, akcja pt. Odchudzanie.
Nigdy nie miałam nadwagi, ale kiedy trzy lata temu wróciłam do idealnej formy, każdy kilogram więcej nieprzyjemnie czuję. Tym bardziej przy wzroście siedzącego psa.


Można sobie na początek mówić, że to ołów w d... tak waży, ale żarty żartami, a ani się człowiek obejrzy, a już zmienia się w kogoś innego. A im dalej w wiek, tym łatwiej o tycie, jak to mówią "z powietrza" albo "od samego patrzenia na jedzenie". Jasne.
Co mi najbardziej przeszkadza w utrzymaniu formy? Ano zaczynanie "od jutra". Od jutra się oczywiście przedłuża, potem już niedaleko do poniedziałku, więc "od jutra" przekształca się w "od poniedziałku".  skrajnych przypadkach "od nowego miesiąca".
Może nietypowy ze mnie przypadek, bo mam skłonność do tycia w lecie a chudnięcia w ciemne, chłodne pory roku.
Tak czy inaczej do zgubienia mam 3 kg.
Mój sposób to jeść mało wagowo, ale treściwie. Nie wierzę w pochłanianie mich sałat czy owoce. Tylko mnie to rozwściecza. Co z tego, że żołądek wypelniony, skoro mózg mówi JEŚĆ. Nie boję się tłustych przekąsek, dobrze mi robią wyściełające jogurty i maślanki (naturalne) oraz zawiesiste zupy.
Drugi czynnik sprzyjający chudnięciu - marszobiegi albo raczej bardzo szybki marsz. Generalnie leniwiec ze mnie, na siłowni mnie nie zobaczycie, od biegu wypluwam płuca (mam swoją teorię antybiegową - wg mnie w człowieku znajdują się rurki i trząść nimi jest niezdrowo, a nawet wbrew naturze).
 Ale intensywny marsz to jest to. Park Łazienkowski leży na skarpie warszawskiej, więc idealnie nadaje się do stopniowania wysiłku.
Wreszcie trzeci czynnik doskonały do zrzutu wagi, dość niezdrowy - malowanie. Przy nim zapominam o wszystkim, o jedzeniu również. Bardzo dobra rzecz.
Schudnąć to jedno, utrwalić formę - drugie, dlatego daję sobie czas wakacji na to, żeby wejść w tory odległe od "zaczynam od jutra".

2. Film tygodnia
Ring! Amerykańska wersja z moją jedną z ulubionych aktorek - Naomi Watts. Pokochałam ją od czasu Mullholand Drive Lyncha.


Wracając do Ringu - byłabym pierwszą ofiarą, która ogląda śmiercionośny film z kasety wideo. Jest tak hipnotyczny, tak bardzo w klimacie moich najnowszych obrazów, że przez te 7 dni życia, które by mi zostały, gapiłabym się na ów filmik codziennie.
Zresztą... właśnie przy Ringu powstał jeden z dwóch moich ulubionych obrazów - Czyjaś Siostra.


A to jeden z powodów, dla których kocham Naomi - scena ze wspomnanego Mulholland Drive


3. Powiedzonko tygodnia


Bohaterem jest Gustaw. Ni z tego, ni z owego spytał "Mamo, a zwierzęta się nie SEKSUJĄ?"
"Oczywiście, Guciu, że się seksują, cały świat się seksuje, żeby się rozmnażać. Skąd ci przyszło do głowy, że zwierzęta się nie seksują?"
"Bo na jednym filmie, kiedy pani chciała się seksować, zdjęła bluzkę, a przecież zwierzęta nie mają przebrań..."

4.Odkrycie muzyczne
Rewelacyjna Charlotte Day Wilson - 24.letnia dziewczyna z Toronto




Pod jej początkowymi nagraniami znalazł się idiota, który miał do powiedzenia "She's so ugly!".
(nawiasem mówiąc, przypomniał mi się kawał : na konkursie talentów na estradę wyszedł młody, szykownie ubrany i przyjemny dla oka mężczyzna, wyjął z pięknego futerału błyszczącą trąbkę - i zagrał. Fatalnie. Nieczysto, technicznie słabo. Nie było braw. Po chwili ciszy na scenę wszedł potargany chłopak, niedbałym krokiem, w postrzępionych spodniach i zaplamionej koszulce, przytknał do ust pogiętą, przyrdzewiałą trąbkę - i zagral jeszcze gorzej)

5. ostatnia kategoria - drobiazg, który nie cieszy (chociaż mógłby)
klapki senne na oczy typu futeralik.
Wydawało mi się, że to idealne rozwiązanie dla nocnych marków, którzy przez bardzo wczesne świty właściwie stają się porannymi ptaszkami (co prawda krótkotrwale). Godzina trzecia w nocy, niebo miepokojąco jaśnieje - po pracy nad obrazem położyłam się do miękkiej pościeli, nałożyłam na oczy klapki w chińskie oranamenty - i doświadczyłam tzw niedomknięcia poznawczego. Z jednej strony ciemność - z drugiej świergot chandryczących się wróbli i skrzekliwa sroka. Przysnęłam na chwilę - na chwilę, gdyż spociły mi się i rozgrzały oczodoły i całe miejsce, do ktorego przylegały moje nowe, śliczne senne klapki.


Wniosek : kupujcie tylko klapki oddychające. Pewnie takie są.
Ktoś mógłby powiedzieć, że dla uniknięcia dysonansu między doznaniami słuchowymi i wzrokowymi można użyć do uszu stoperów, ale te to dopiero się nie sprawdzają. Co z tego, że nie dochodzą dzwięki z zewnątrz, skoro słychać działanie rurek w organizmie, bicie serca, przepływ krwi. Koszmar.

Najlepiej po prostu wcześniej chodzić spać, co niestety mi się nie udaje z powodu długotrwałych sesji malarskich.Niestety, to ten etap obrazu, kiedy wydaje się, że jeszcze dosłownie pół godziny a może nawet kwadrans i będzie świetnie. Ten stan trwa od kilku nocy. Co zrobić.

4 komentarze:

  1. Mój kochany film. To jeden z moich ulubieńców filmowych <3 <3 <3. Kocham.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obłędna suknia i idealnie do Ciebie pasuje :D mam nadzieję, że jest do ziemi ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest nawet niżej, niż do ziemi - co prawda wisi w szafie nieużywana,ale jeszcze nadejdzie jej chwila

    OdpowiedzUsuń