Szanowni Czytelnicy!
Życzę z całego serca wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Niech będzie szczęśliwy, a my wszyscy zadowoleni, uśmiechnięci. Zdrowia też życzę - to zrozumiałe.
Zdjęcie poniżej - ze zlotu perfumowego przedwczoraj. W Stoczni Gdańskiej.
Mój Nowy Rok zaczął się pięknie - Pepa nasza kochana, która zachorowała, kiedy byliśmy na wyjeździe, zostawiając pieska u mojej Mamy, cudownie ozdrowiała. Zaalarmowani, że nic nie je, ja i Gucio wsiedliśmy w pociąg Gdynia - Warszawa i pobiegliśmy do mojego rodzinnego domu w mieście - ogrodzie Sadyba.
Po dzwonku do furtki rozległo się radosne szczekanie, a nam aż serca podskoczyły z radości! Pepa tęskniła za nami, aż straciła apetyt. Nerwy z powodu fajerwerków też dały się we znaki. Ale u nas zjadła, a ogon mało się jej nie urwał od machania.
Chciałam zacząć nowy obrazek, żeby dziarsko wejść w Nowy Rok, ale zginął mi ołówek. Było za 5 dwunasta, dałam za wygraną. Jak mi coś się gubi, mówię w myślach "Święty Antoni, pomóż" - i pomaga. Obrazkowo końcówkę grudnia miałam bardzo pracowitą. Dokończyłam parę obrazów, zamykając pewien rozdział.
Postanowienia noworoczne... i ja dołączam do grona, zamierzającego zrzucić parę kilo. Ile, nie wiem, bo nie miałam odwagi się zważyć. W zeszłym roku dostałam kijki do nordic walking i stoją sobie przy drzwiach. Rowerek stacjonarny jest doskonałym, wielofunkcyjnym wieszakiem na ubrania, ale nigdy nie byłam entuzjastką ruchu w miejscu. Jednak jak iść, to dojść. Gdzieś.
(nad morzem wiało mocno, ale ku mojemu rozczarowaniu tylko wygładziło powierzchnię)
Zapachowo 2020 rok zapowiada się bogato. Mam na sobie trzy zapachy, każdy z innej bajki. Blanche Byredo - minimalistyczny, czysty, jak świeże pranie. Dolce Vita Diora - kiedy go noszę, czuję przyjemną wdzięczność, że tak piękny zapach wymyślono. Wreszcie Rossy de Palma ELdO - róża, geranium, imbir, przeszywający, śmiały, jak w pysk strzelił.
Dobrze wrócić do domu, szczególnie, że sąsiedztwo miłe. Pewnego wieczora, znalazłam na klamce torebeczkę z listem po włosku i ciasteczkami. Pomyśleliśmy, że to miało coś wspólnego ze śpiewem Wojtka (ćwiczył m.in. pieśni neapolitańskie). Znajoma przetłumaczyła. Oto treść liściku : "To dla pana, który śpiewał piosenki po włosku
wczoraj po południu.
To było coś zachwycającego. Następnym razem
proszę się nie przejmować i podgłośnić, żebym mogła lepiej słyszeć w
swoim mieszkaniu. Byłam zachwycona i poruszona słysząc Wróć do Sorrento,
ponieważ to moje ukochane miasto, w którym się urodziłam.
Przyznam, że się wzruszyłam, dlatego proszę z całego serca przyjąć
tradycyjne neapolitańskie ciasteczka świąteczne. Mam nadzieję, że będą
smakowały.
Życzę Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
Mieszkam obok, przez ścianę. MF"
Cieszę się nawet z takich rzeczy, że dzień zaczyna się wydłużać. Odliczam tygodnie do wiosny.
A więc na koniec prześliczne kwiaty jabłoni Jana Wittenberga.
Szczęścia, jeszcze raz!!!!
Pięknego roku 2020! Cudne te kwiaty jabłoni (myślałem, że Twoje) :)
OdpowiedzUsuńPrzeze mnie wybrane - więc jakby trochę! Dziękuję Gryxiu i wzajemnie!
Usuń