WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Friday Night in Cracov

Może od początku.
Świecka tradycja nakazuje, że na czas ferii zimowych z Mamą i Guciem jadę do Kołobrzegu.
Znalezć się tam jest coraz trudniej, gdyż PKP dba o to, żeby pasażerowie się nie nudzili - w tym roku wymyślili, że jedyny nocny pociąg Warszawa - Kołobrzeg (a naprawdę Przemyśl (!) - Kołobrzeg), w stolicy zatrzymuje się o godzinie 2.35 w nocy na Dworcu Wschodnim.
A wiedziałam, że skubaniec jedzie przez Kraków - tam jest o 21.21, więc żeby nie tarabanić się z dzieckiem w środku nocy, postanowiłam odwiedzić Kraków, by tam kulturalnie wsiąść sobie w TLK wieczorkiem.

Nie przypuszczałam, że Kraków aż tak mnie zauroczy.
Zawsze go lubiłam, ALE...
Teraz już ALE nie ma.

Wyruszyłam w miasto - wieczorem i w nocy.


Powyżej - moje ulubione zdjęcie z Krakowa.

Marzyłam o tym, żeby zatrzymać się na Kazimierzu.
Dzięki Jo. zakwaterowaliśmy się w samym sercu Kazimierza, na Placu Wolnica.



To była moja baza wypadowa - a ja zapraszam na nocny spacer po mieście
(tu zjadłam obiadek w wyśmienitym towarzystwie Jov. - zawsze mamy sobie dużo do powiedzenia i to ważnych rzeczy)




OCZYWIŚCIE zajrzałam do Lului na Józefa.



Jak zwykle NAGLE natknęłam się na Wawel (nie znam topografii Krakowa - włóczę się i łapię nastrój)

 .
...w drodze na występ Agaty Sz. minęłam Sukiennice i przemknęłam obok Kościoła Mariackiego



(a propos występu - do klubu TOTU przyszły takie tłumy, że zdjęcie byłam w stanie zrobić tylko na zapleczu)



Kazimierz pamiętam jeszcze z lat 80tych, kiedy byłam w Krakowie z wycieczką z liceum.
Dzielnica wyglądała tak, jak scenografia do jakiegoś upiornego filmu - powybijane szyby, na wpół zrujnowane budynki, pusto...
A teraz -









Plac Nowy i okrąglak pośrodku, tętni życie i muzyka - zdjęcia robione między 1 a 3cią w nocy



Plac Wolnica też niczego sobie




...z miejsca dla palacza nie skorzystałam, brr


obrus w krateczkę na mrozie wygląda tak, że robi się jakby zimniej, niż na tarasie przy wejściu na moje poddasze - które jeszcze odwiedzę



Wpis zakończę zdjęciem (1910 r.), które teraz i dla mnie jest ważne - pokazane przez Jov.


Za oknami przenikliwy wicher, prawie - że można usłyszeć szum fal.
A ja wciąż trochę jestem w Krakowie.

*tytuł odcinka wzięty ze słynnej płyty Friday Night in Sam Francisco

7 komentarzy:

  1. Ju bo Kazimierz nocą jest po prostu prze-pię-kny!! Z jednej strony cichy i majestatyczny z drugiej tętniący życiem ;) T tu jadłam najlepszego zapieksa z oscypkiem na Okrąglaku o 4 nad ranem :) oczywiście w doborowym towarzystwie - Mojego ślubnego i Jowity właśnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest naprawdę swojsko, bez nadęcia i zadęcia. I bardzo cieszę się, że Wy dwie się znacie - łącznik między Warszawą i Krakowem.

      Usuń
  2. Wiesz, jak tak patrzę na Kraków na Twoich zdjęciach to wydaje mi się zupełnie inny niż ten, w którym mieszkam. Co prawda mijam pokazane przez Ciebie miejsca bardzo często, to na co dzień nie są aż tak piękne dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno rolę gra to, że bywam w nim nieczęsto, ale wiesz, że na zdjęciach (chociaż te są "tylko" z telefonu) rzeczywistość zawsze wygląda inaczej. Może coś z perspektywą? Na pewno ze światem. Ja często, robiąc zdjęcia, nie osiągam efektu, który widzę w rzeczywistości, ale noc jest łaskawa i uważam, że łowy były udane.

      Usuń
  3. *"z perspektywą i ze światłem" - a nie ze "światem"

    OdpowiedzUsuń
  4. Strawiński w Krakowie ?

    OdpowiedzUsuń