Może od początku.
Świecka tradycja nakazuje, że na czas ferii zimowych z Mamą i Guciem jadę do Kołobrzegu.
Znalezć się tam jest coraz trudniej, gdyż PKP dba o to, żeby pasażerowie się nie nudzili - w tym roku wymyślili, że jedyny nocny pociąg Warszawa - Kołobrzeg (a naprawdę Przemyśl (!) - Kołobrzeg), w stolicy zatrzymuje się o godzinie 2.35 w nocy na Dworcu Wschodnim.
A wiedziałam, że skubaniec jedzie przez Kraków - tam jest o 21.21, więc żeby nie tarabanić się z dzieckiem w środku nocy, postanowiłam odwiedzić Kraków, by tam kulturalnie wsiąść sobie w TLK wieczorkiem.
Nie przypuszczałam, że Kraków aż tak mnie zauroczy.
Zawsze go lubiłam, ALE...
Teraz już ALE nie ma.
Wyruszyłam w miasto - wieczorem i w nocy.
Powyżej - moje ulubione zdjęcie z Krakowa.
Marzyłam o tym, żeby zatrzymać się na Kazimierzu.
Dzięki Jo. zakwaterowaliśmy się w samym sercu Kazimierza, na Placu Wolnica.
To była moja baza wypadowa - a ja zapraszam na nocny spacer po mieście
(tu zjadłam obiadek w wyśmienitym towarzystwie Jov. - zawsze mamy sobie dużo do powiedzenia i to ważnych rzeczy)
OCZYWIŚCIE zajrzałam do Lului na Józefa.
Jak zwykle NAGLE natknęłam się na Wawel (nie znam topografii Krakowa - włóczę się i łapię nastrój)
.
...w drodze na występ Agaty Sz. minęłam Sukiennice i przemknęłam obok Kościoła Mariackiego
(a propos występu - do klubu TOTU przyszły takie tłumy, że zdjęcie byłam w stanie zrobić tylko na zapleczu)
Kazimierz pamiętam jeszcze z lat 80tych, kiedy byłam w Krakowie z wycieczką z liceum.
Dzielnica wyglądała tak, jak scenografia do jakiegoś upiornego filmu - powybijane szyby, na wpół zrujnowane budynki, pusto...
A teraz -
Plac Nowy i okrąglak pośrodku, tętni życie i muzyka - zdjęcia robione między 1 a 3cią w nocy
Plac Wolnica też niczego sobie
...z miejsca dla palacza nie skorzystałam, brr
obrus w krateczkę na mrozie wygląda tak, że robi się jakby zimniej, niż na tarasie przy wejściu na moje poddasze - które jeszcze odwiedzę
Wpis zakończę zdjęciem (1910 r.), które teraz i dla mnie jest ważne - pokazane przez Jov.
Za oknami przenikliwy wicher, prawie - że można usłyszeć szum fal.
A ja wciąż trochę jestem w Krakowie.
*tytuł odcinka wzięty ze słynnej płyty Friday Night in Sam Francisco
Ju bo Kazimierz nocą jest po prostu prze-pię-kny!! Z jednej strony cichy i majestatyczny z drugiej tętniący życiem ;) T tu jadłam najlepszego zapieksa z oscypkiem na Okrąglaku o 4 nad ranem :) oczywiście w doborowym towarzystwie - Mojego ślubnego i Jowity właśnie.
OdpowiedzUsuńTak, jest naprawdę swojsko, bez nadęcia i zadęcia. I bardzo cieszę się, że Wy dwie się znacie - łącznik między Warszawą i Krakowem.
UsuńWiesz, jak tak patrzę na Kraków na Twoich zdjęciach to wydaje mi się zupełnie inny niż ten, w którym mieszkam. Co prawda mijam pokazane przez Ciebie miejsca bardzo często, to na co dzień nie są aż tak piękne dla mnie.
OdpowiedzUsuńNa pewno rolę gra to, że bywam w nim nieczęsto, ale wiesz, że na zdjęciach (chociaż te są "tylko" z telefonu) rzeczywistość zawsze wygląda inaczej. Może coś z perspektywą? Na pewno ze światem. Ja często, robiąc zdjęcia, nie osiągam efektu, który widzę w rzeczywistości, ale noc jest łaskawa i uważam, że łowy były udane.
Usuń*"z perspektywą i ze światłem" - a nie ze "światem"
OdpowiedzUsuńStrawiński w Krakowie ?
OdpowiedzUsuńTAK! Przy okazji... nagle
Usuń