Nie tylko na niedzielę i poniedziałek, ale przynajmniej na resztę roku, a już przede wszystkim na tę kapryśną wiosnę, która nas wciąż zwodzi.
Ponieważ życzenia mają być z serca, więc będę Wam życzyć tego, co sama chciałabym usłyszeć.
A więc - odwagi do przeprowadzenia zmian. Każda prawdziwa zmiana - przemiana, musi być okupiona wysiłkiem i konsekwencją. Wcześniej w ogóle dostrzeżeniem potrzeby. Z tym niekoniecznie jest łatwo.
Czasem tak długo "siedzi się w czymś", że dopiero próba, by przestać to robić (bywa, że przypadkowa przerwa), daje oddech, potrzebny do wyjścia ze strefy komfortu. Nagle widzi się, że można inaczej - albo po prostu ma się gęsią skórkę, kiedy wyobrazić sobie, że tak, jak jest, może być już zawsze.
I co wtedy?
Za parę miesięcy, lat?
Życzę dobrego rozeznania sytuacji, odróżnienia, co zostawić, co porzucić.
Życzę zaufania i oparcia w sobie, niezależnie od tego, co inni będą mówić. Uniezależnienia od opinii - również tych dobrych, uniezależnienia od głaskania i stabilności dzięki przeświadczeniu, że się i tak wie, co dobre, a co niekoniecznie.
Wreszcie życzę nagrody - ale nie tyle w czyimś uznaniu, co najlepszej nagrody - satysfakcji z wierności sobie.
Życzę też, by niepotrzebne stało się zmaganie z różnymi uwikłaniami, bo nagle się okazuje, że nie są przeszkodą. Nagle - tak można to widzieć, lecz naprawdę coś dobrego musiało się dziać już dużo wcześniej, niedostrzegalnie. Sytuacje, w których zaczyna się reagować inaczej. Rzeczy, które ni stąd, ni z owąd przestają być potrzebne.
I wreszcie - inny ogląd samego siebie, prawdziwszy, pełen szacunku.
Napięcie, nawet oczekiwania, stają się mniejsze, może nawet znikają. Rezultaty to efekt uboczny - a najważniejsze, to robić swoje.
To jest satysfakcja.
Wewnętrzna zgoda.
Ale życzę też umiejętności zabawy, nie przyjmowania wszystkiego na poważnie, radości, odczuwania bieżącej chwili, pomiędzy sekundą przed i sekundą po.
Przecież nie ma obowiązku ciągle się starać, niech paliwem będą momenty, kiedy zdaje się nie istnieć nic więcej poza podmuchem ożywczego powietrza nasyconego zapachem kwiatów, kropli deszczu na chodniku, plamą słońca, w której można się rozgrzać. Życzę, żeby można było usiąść sobie wygodnie, i siedzieć, nigdzie się nie spiesząc - tylko sobie patrzeć i słuchać.
Wesołych Świąt!
Justyś, piękny wpis :) Bardzo trafiony :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się cieszę, Justynko!
UsuńI Tobie tego samego :*
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńJustyno podpisuję się pod każdym słowem tego posta! Codziennie życzę sobie, ale i reszcie ludzi, tego samego, bo to chyba kompilacja najlepszych rzeczy jakie można sobie wymarzyć.
OdpowiedzUsuńA Twoje zdjęcia - FENOMENALNE!!!! OBŁĘDNE! Masz takie oko, które ciągle czymś nowym zaskakuje. Ciągle wyłapujesz cuda! Będę często do tych fotek wracać. Lubię się wpatrywać w takie obrazy, widzę historie. I jakiż estetyczny smaczek dla oka! I nastrój poprawia! :) Dziękuję za wszystko i wzajemnie.
Rejcz.
Dobór zdjęć cudny! :)
OdpowiedzUsuńJakim cudem zrobiłaś to zdjęcie z kijankami?!
OdpowiedzUsuńTru
Tru, to Ty nie wiesz?! Wystarczy wodoszczelny aparat i heja do sadzawki! :P
UsuńHaha... ha! ;)