WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

niedziela, 22 września 2019

Triennale Małej Formy Malarskiej i mój obraz

Chwila oddechu - relacja z Torunia z galerii Wozownia. Dzięki temu, że na Triennale  dostał się mój obraz, miałam okazję pojechać do tego przepięknego miasta. Wystawa potrwa do 03.11.2019.
Galeria Sztuki Wozownia po raz XXI urządziła Triennale Małej Formy Malarskiej. Nadesłano około tysiąca obrazów, dostało się około 300, w tym mój : Poczekalnia w CO.


W Toruniu byłam bardzo, bardzo dawno, jako dziecko. Pamiętam tylko pierniczki.
Tymczasem Toruń jest śliczny i jedyny w swoim rodzaju. Jako warszawianka, mieszkam w mieście, które straszliwie ucierpiało przez wojnę. Starówka - odbudowana, nie daje tego szczególnego tchnienia przeszłości.
Dlatego Toruń wydał mi się wręcz zaczarowany.







Do tego jeszcze dopisała pogoda. Teraz jest zimno i mokro, świszcze kłujący wicher (chociaż ostatnio się poprawiło), ale wtedy - bajkowość mnie urzekła.










Długo błądziłam uliczkami (również dlatego, że zbłądziłam), zanim znalazłam Wozownię. Spóźniona, dotarłam (w nowiutkich lakierowanych szpilkach).
Wyobraźcie sobie : ponad 300 obrazów! Po max 3 jednego autora.







Najtrudniej było wydostać się z Torunia. Po wernisażu postanowiłam coś zjeść i to mnie zgubiło. W Hotelu Gromada, starając się jak najmniej siorbać (wg mnie każda zupa smakuje lepiej z siorbaniem), poznałam smak czerniny. Dla mnie bomba.
Niestety, spóźniłam się na pociąg o 20., pełna optymizmu jednak poszłam do informacji, pytając o następny pociąg do stolycy. Pustynia! Nad ranem! Więc pojechałam na PKS - gdzie wyczekałam się około 3 godzin. To pikuś, bo miałam książkę, ale pod koniec przysiadła się do mnie pani w biało złotych kolorach, niewyraźnie mówiąca i do tego zasłaniająca sobie usta dłonią ("bo nie mam zębów, proszę pani i się wstydzę") i niewiasta ta oplotła mnie swymi mackami. Rozmowa, zdawkowa z mojej strony, nie zniechęciła kobiety. Rozpędziła się w opowiadaniu, bo też i temat był ważny, a może i najważniejszy - koniec świata. Oczy pani zabłysły, pojawił się niezdrowy rumieniec - usłyszałam wyrok na świat. Gdyby kogoś to interesowało, to tym razem nowy termin końca to 02 lutego 2020. Wcześniej ludzkość i Polska doświadczy apokaliptycznych katastrof i wojen, a w styczniu na niebie pojawi się święta gołębica - i to będzie finał.
Na szczęście wreszcie podjechał autobus i już o 3.30 wylądowałam w Warszawie.

Ale w pamięci zostały mi prace następujących osób :
Maria Kiesner
Makieta


Katarzyna Rutkowska
Gra z przestrzenią


Mariusz Gutowski



Agata Borowa
Czy to jest namalowane



Danuta Pietrasik
Ene due


Barbara Gąbczak
Ambona


Walenty Wróblewski
Obraz 3


Karol Palczak
Skin


Piotr Gromniak
L biceps


Wojciech Osielczak
Impresja


i wreszcie, z przyczyn osobistych (moja Pepa jak żywa!)
Magdalena Kalenin
Oczekiwanie


Chciałabym się wybrać jeszcze raz do Torunia na wystawę - mam miesiąc. Ponad 300 obrazów nie da się uważnie obejrzeć na jeden raz. No i mój. Miło popatrzeć.


Tymczasem mam już wybrane 10 zapachów, do których będę malować nowe duftarty.
Cieszę się.

niedziela, 15 września 2019

Relacja z wystawy duftartu w Aptece Sztuki

Szanowni! Wczoraj skończyła się moja wystawa pt Zapach sztuki - duftart - synestezja.
Czy spodziewałam się tego, co nastąpi? Nie, nawet w 10ciu procentach nie przeczuwałam.

Jestem bardzo szczęśliwa.

To odpowiedni moment, żeby podziękować Pani Katarzynie Haber (kuratorka Apteki Sztuki), bo po spotkaniu ze mną, kiedy miałam okazję przedstawić koncepcję pachnącej wystawy i pokazać parę swoich prac, dała mi szansę na to, żeby we świetnych wnętrzach galerii urządzić wystawę. Cudem udało się Jej znaleźć termin, by między wystawami zaistniał w Galerii mój duftart. Poza kolejnością.



Zdałam się na Jej wybór obrazów bez wahania, w Aptece Sztuki bywałam wielokrotnie na innych wystawach, których pani KH była kuratorką.

Duftart oznacza, że przy każdym obrazie wisi zapachowy nośnik - ceramiczna spiralka, nieszkliwiona. Skręt spiralki powodował, że tworzyły się dodatkowe rowki, w które wnikał rozpylony zapach.
Zdajcie sobie sprawę z tego, że przy kilkunastu obrazach zapach musiał być wyczuwalny przy zbliżeniu do nosa, bo gdyby projekcja była większa, można byłoby przypłacić to bólem głowy w najlepszym wypadku. Ceramika jest tu niezastąpiona - sprawdziła się bezbłędnie.
Podziękowanie dla pracowni ceramicznej MadeByYou - to tam zaprojektowałam i wykonałam nośniki, które potem wypalone zostały w piecu.

Kierowniczka Galerii, Pani Zuzanna Oleksa, ustaliła całą logistykę, razem jeździłyśmy do radia, nigdy nie zapomnę, jak dzwoniła do mnie, zaczynając rozmowę od "Mam dobre wiadomości" - a to, że patronat objął Polski Związek Niewidomych, a to, że będziemy w radiu (Radio Warszawa i Radio Dla Ciebie RDC), wymieniała gości, którzy potwierdzili przyjście. I telewizja - Jedynka, TVP 3 i TVN.


Mieli wstąpić na chwilę- moje wystąpienie, sfilmowanie obrazów, tymczasem zostali niemal do końca wernisażu - takie to było widowiskowe. Następnego dnia to samo. Wsiąkli po prostu.


 Pani Zuzanna pomagała we wszystkim - przyciąć kilkaset zaproszeń, włożyć do koperty zapach (mój Plumink), zarządzić, gdzie apteczanie mają je zawieźć.



W ogóle się nie denerwowałam! Aż pytałam samą siebie - jak to możliwe? Żadnej tremy, nic! Po raz pierwszy w moim życiu. Poznałam cały zespół Apteki Sztuki,bo musicie wiedzieć, że poza działalnością wystawienniczą galeria jest zakładem aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych, stanowiących 70 procent załogi. Czułam się częścią drużyny - a wymagania niemałe.
Niepełnosprawni oprowadzali gości po wystawie. Poniżej kadry z drugiego dnia.



Proszę sobie wyobrazić : niepełnosprawny nagle zyskuję przewagę, bo prowadzi "widza", któremu zakłada się opaskę na oczy i od tej chwili gość wystawy jest zdany na opiekę osoby niepełnosprawnej! Robili to ze skrupulatnością i oddaniem.

Na wystawę bowiem wpuszczaliśmy ludzi w opaskach - dlatego PRZED Apteką odbyło się powitanie, a na schodach podczas wernisażu ustawiła się kolejka. Kolejka na wystawę!




Niejako przymusiliśmy gości do poświęcenia każdemu zapachowi - obrazowi uwagi, a przecież zwykły wernisaż przede wszystkim jest wydarzeniem towarzyskim, prace są na drugim miejscu. A tu nie!



Muszę to napisać. Dlaczego czułam się znakomicie - nosiłam suknię od Violi Śpiechowicz. Zachwyciła mnie.




Wystawa przystosowana była do potrzeb niepełnosprawnych, nie tylko ruchowo, ale przy każdym obrazie umieszczono moje opowiadanie. Specjalnie dla niewidomych, więc pisałam, wchodząc w skórę osoby pozbawionej wzroku, odwołując się do wszystkich innych zmysłów. Niezła gimnastyka dla wyobraźni. Opisy wydrukowano też Braillem.

Mało tego, prac można było dotykać, niektóre bowiem posiadały bardzo wyraźną fakturę.


Na wernisażu pojawił się Alan Balewski, który jako terapeuta i perfumoholik tworzy perfumy do psychicznych zaburzeń - i na wystawie obejrzał duftart do swojego Borderline. Znakomity, wieloznaczny zapach, nawiasem mówiąc. Do czterech obrazów zapachy zrobiłam ja, do jednego - Alan Balewski, jeden zapach tylko mainstreamowy, reszta - nisza. Zapachy wybierałam sama, oczywiście. Tylko takie, które mi "coś robią".


Wyobraźcie sobie : kilkaset osób mówi, jak "widzi" dany zapach, mając opaskę na oczach. Niesamowite, co opowiadali autystycy! Oni też najtrafniej przeczuli, jak mógłby wyglądać obraz do przypisanego mu obrazu.

Wspaniałe, wielowymiarowe doświadczenie. Podczas prelekcji, szkolenia załogi, oprowadzania zasychało mi w gardle. Spałam po 4 - 5 godzin, ale... nigdy tego nie zapomnę. Kiedy przestaje się w ogóle widzieć niepełnosprawność, która, na tej akurat wystawie, przy duftarcie, stawała się nadsprawnością. Od teraz każdy omawiany obraz opatrzę opisem skierowanym do osób niewidomych, tym bardziej, że dla widzących również jest ciekawy.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy ze mną pracowali nad tym, by moja wystawa i duftart zyskały tak doskonały kształt. Wspaniałe miejsce, wspaniali ludzie.


(btw suknia powyżej również by Viola Śpiechowicz <3 )

Szczegółowe odcinki nt poszczególnych duftartów już wkrótce. Oraz linki do nagrań radiowych i telewizyjnych.

wtorek, 3 września 2019

Wystawa w Aptece Sztuki - zaproszenie

W przyszłym tygodniu, a mianowicie 12,13,14 września zapraszam serdecznie na wystawę w Aptece Sztuki w Warszawie.


Wernisaż o 19. Pokażę 15 obrazów - duftartów, co oznacza, że przy każdym obrazie będzie się znajdował nośnik zapachu,  do którego praca była malowana.


A zapachy, których użyłam, to między innymi :
Mitsouko Guerlain
Nevermore Frapin
Rush Gucci
Ninfeo Mio Goutal


Zapach psich łap
Plumink by me
Skarb Humięcki & Graef
NeyOne
Aromatics in White Clinique
Oxie by me
Twilly Hermes
Scent Sheer Costume National



Oraz... we wnęce w drugiej sali, z tabliczką ostrzegawczą - Sekretne Wydzieliny (Secretions Magnifiques) Etat Libre. To naprawdę JEST element ryzyka, bo ten zapach, w założeniu wydzielin z najskrytszych zakamarków ciała, jest... nie do zapomnienia.


Goście na wernisażu dostaną opaski na oczy - na podstawie zapachu i tylko zapachu będą zgadywać, co mogłoby być na obrazie. To taki mój happening.

Poza jednym obrazem żaden nie był pokazywany na poprzedniej wystawie  w czerwcu, u Violi Śpiechowicz. Maluję cały czas - nawet teraz schnie mi zagruntowana płyta.


Powiem Wam, co jeszcze dodało mi wiatru w żagle - mianowicie patronat nad wystawą objął Polski Związek Niewidomych i Niedowidzących! Opisy przy obrazach własnie przekładane są na alfabet brailowski, będzie też audioeskrypcja. Opowiadanie o obrazie bez użycia kolorów! To jest / było wyzwanie, bo skończyłam je wczoraj o 3.30 w nocy.


Wystawa potrwa tylko 3 dni! Czwartek, piątek, sobota - a to dlatego, że mimo pozajmowanych w Aptece Sztuki terminów na lata do przodu, pani Kasi Haber (kuratorka) i Zuzannie Oleksa (kierowniczka) udało się ektra wygospodarować ten skrawek czasu.

Następna wystawa tydzień później, ale o tym napiszę jeszcze.

Przybywajcie, myślę, że to będzie bardzo interesujące wydarzenie, to czwarta wystawa duftartu, którego jestem pionierką. Oraz zaplanowałam, że przy okazji premier obrazów w Brulionie, zamieszczę dodatkowy opis dla niewidomych - a jest to sztuka, bo tym, którzy nie widzą od urodzenia, trzeba "opowiedzieć" malarstwo bez użycia kolorów, odnosząc się do reszty zmysłów.