"Czemu pan stepował?" padło pytanie
"Bo umiem"
Na TYM obrazie jest więc prawie wszystko, co chciałam pokazać, marzyłam o połączeniu różnych "światów" - przestrzeni i pustki czyli bezludzia, ale też sylwetki.
Jak namalować człowieka, żeby był doskonale nieobecny i nie zakłócał pustki?
Ten człowiek nie może żyć!
Może być pomnikiem.
Figurką
Manekinem.
Kształtem z dymu / chmur
Odbiciem w lustrze (czy tafli wody czy czegoś)
Trupem być nie może - trup to też obecność
Lalką, marionetką
albo... wizerunkiem człowieka - i oto geneza PiPu czyli Picture in Picture. Nawiasem mówiąc, nie ja to wymyśliłam, określenie używane w odniesieni do obrazu w TV.
Najważniejszy jest nastrój. Jeśli go nie ma, takiego obrazu nie cenię. Nastrój to światło. Większość obrazów na świecie nie ma nastroju, w taki sposób, w jaki ja to rozumiem. To oznacza, że nie chciałabym mieć ich na ścianie. Są mi zwyczajnie obojętne. Nie bierze mnie doskonały warsztat, bo dla mnie to narzędzie. Ani publicystyka - zajmowanie stanowiska, komentarz czasów współczesnych.
Poprawność nakazuje, by zaznaczyć, że to moja osobista opinia.
Chorągiewka : jest.
Domek : jest
Pusty horyzont : jest
I w ogóle czego tam, panie, nie ma.
plus cała faktura
Chcę Was zaprosić do swojego świata i liczę na to, że trafi swój na swego.
Inspirował mnie Blamage Nasomatto. Drzewny i industrialny zarazem, chemiczny i jednocześnie miły, choć przechodzi fazy dziwnie sterylno - techniczne, żeby wreszcie zostać przytulasem.
Blamage - Blamaż, "Kompromitacja". Kolejna prowokacja Alessandro Gualtieri - nosa firmy Nassomato.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz