WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

sobota, 20 kwietnia 2019

Małe Zmartwychwstanie

Poszła tam z marszu, zwyczajnie, niemal jak na spacer.
W korytarzu zobaczyła fotele, na których siedziała pięć wcześniej z tatą. I pięć lat temu pożegnała go, błądząc po podziemiach Centrum.

W ręku niosła zwitek papierów, otrzymała numer w Systemie, z trzynastką w pierwszych cyfrach. Niedobrze. Dostała tekturkę złożoną na dwoje, z pustymi przegródkami, które później, przez prawie rok, zapełniały się datami.

Nawet, jeśli czekała pod gabinetem, czuła się, jakby poza czasem. Zrobią biopsję, pobiorą, co trzeba i pójdzie sobie, do swojego świata, do synka i męża, piesek tak samo włoży w szparkę wejścia do domu czarny nos, chcąc szerzej otworzyć drzwi. Tylko najpierw ta chwila


Biopsja. Najpierw znieczulenie. Pani doktor ma piękną spódnicę, ale perfumy drażniące. "Materiał do badań" - kawałek czegoś chorego czy zdrowego? Machina ruszyła.


To, co było w niej, wyszło już na zewnątrz. Będą się temu przyglądać, badać, naświetlać, a potem powiedzą. Myślała, że za trzy tygodnie.


Wróciła do domu, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Piesek chodził zaniepokojony, z nosem przy jej łydce. Namalowała obraz, na który nie patrzyła przez CAŁY TAMTEN CZAS.
Nadeszły Święta Wielkanocne, myślała o tym, co się stało na krzyżu, potem w grobie.
Mijały tygodnie.
Trzeci tydzień.
Czwarty.
Piąty.
Szósty. Stało się. Stało się znacznie wcześniej. Kiedy umarł Tata? Kiedy wycięli "jej" drzewa?
Obraz powędrował w kąt, pod spód wszystkich płyt.

Była w Systemie, w tekturce skończyły się przegródki, dostała drugą "kontrolkę". Nie mówiła o sobie "jestem chora" - mówiła "leczę się". Niby to to samo, ale choroba oznacza bierność, stagnację. Leczenie to aktywność, pomoc.
Po co przyszła do Centrum? PO  MOC.
Przypominała sobie słowa V. "To nie jest jeszcze takie najgorsze, przez co się przechodzi".
M. dzwoniła codziennie, mimo mnóstwa swoich problemów.

Teraz znowu są Święta, chociaż wciąż jeździ do Centrum, nazwała je "Centrum Zaskoczeń" albo "Centrum Towarzyskim". Po Moc. Moc.
Wczoraj wyciągnęła ten obraz. Zapachniało nie ruszanym przez miesiące kurzem.


Ja nie chcę wiele:
Ciebie i zieleń,
i żeby wiatr kołysał
gałęzie drzew,
i żebym wiersze pisał
o tym, że...
każdy nerw,
każda chwila samotna,
każdy ból - jakże częsty, jak częsty! -
zwiastuje otchłań,
mówi : nieszczęsny....

ja nie chcę wiele,
ale nie mniej niż wszystko:
Ciebie i zieleń
i żeby listkom
akacji było wietrznie,
i żeby sercu - bezpiecznie,
i żeby kot się bawił firanką
jak umie
żeby siedzieć na jerozolimskim ganku
i nic nie rozumieć.

Pętacki wiersz
sam wiesz, że łżesz,
ale dlaczego tak boli, tak boli?
chyba już nic nie napiszę
w ogromną i groźną ciszę
schodzę powoli

ja nie chce wiele:
Ciebie i zieleń...

Powiem Wam : mam zieleń i nie myślę. Oto sukces. Gdybym pisała takie wiersze, byłoby mi dużo trudniej. A więc piszę : Alleluja! Chrystus zmartwychwstał!
Wesołych Świąt, moi drodzy czytelnicy.


Na obrazie nie ma już ani kawałka czerni (ani bieli). Zaczynam nowy. Cieszmy się! Bądźmy szczęśliwi! To nie może być aż tak trudne, jak się wydaje. Niektórym, nie mnie.

Wiersz : Władysław Broniewski Zielony wiersz

7 komentarzy:

  1. Pieknie napisałaś ❤ usciski świąteczne Kochana, wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem nowego obrazu. I mocno trzymam kciuki za wszystko piękne i dobre. Więc - wszystkiego pięknego i dobrego, Ju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ja też jestem ciekawa. Chyba nie dam rady namalować go jako pierwszy z dużych, zacznę od cichszego błękitu

      Usuń
  3. Obijamy się o dno szuflady , dotykamy miejsc niedostępnych. Tam jest taka ogromna cisza zaklęta w jeszcze większym znaku zapytania. Wtedy wszystko jest inne .Kolor, przystanek, człowiek ... kiedyś tak bliski . Nawet drzewo przeraża - dotyka miejsc niechcianych . Ziemia . Niebo. Najczulsze szepty brzmią jak drwina. Na szali jest tylko zegar . Kalendarz. Czas . Poczułem ten dotyk . I WTEDY malutki człowieczek , łysy, w ogromnych okularach i nieskazitelnie białym kitlu jednym szelestem papieru pozamiatał te szarymary . ZMARTWYCHWSTAŁEM .
    Życzę wszystkiego w umiarkowanych ilościach. I powodzenia w odkrywaniu świata na nowo .
    Tadek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne słowa. Jestem pod wrażeniem.
      Tak, świat ma wtedy inne kolory i dźwięki.

      Usuń
  4. Tu Rejcz.

    Dokładnie tak to zawsze postrzegałam. Mimo że nie doświadczyłam na własnym ciele to tak to widziałam bo takim to po prostu jest. Ogromnie się cieszę że jesteś znów po tej stronie. I
    tak - każdego dnia czuję się szczęśliwa. Mimo wszystkiego co mnie dobija to wiem co mam.

    OdpowiedzUsuń