WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 7 maja 2018

Inauguracja - Wielka Majówka

Najpierw może napiszę, że czas obfituje w wyzwania, z którymi się wcześniej nie zetknęłam. Potrzebuję dużo siły i energii. Nie ukrywam, że bywa trudno, ale ostatnio na szczęście idzie ku dobremu.
Czasem potrzebuję spokoju i zwykłych, codziennych radości. I na to wykorzystałam majowy weekend, po raz pierwszy od wielu lat spędzony w Warszawie - i nie żałuję.

Zaczęło się od małego wypadu do Łowicza.



W tym prześlicznym mieście, w rewelacyjnej ekspozycji mogłam podziwiać obrazy Karoliny Matyjaszkowicz - i chociaż byłam wcześniej na Jej wystawie w Warszawie, to Jej wzruszyło mnie  malarstwo, jakbym je widziała pierwszy raz.





Na powyższym fragmencie jest ulubione zwierzątko Gustawa "ten niebieski, któremu się oczy rozchodzą na dwie strony". O obrazach Karoliny pisałam tu : Malarstwo Karoliny Matyjaszkowicz
Nie znałam Jej osobiście - aż dotąd. Cieszę się jak dziecko!
Zawsze uważałam, że mam wyczucie do ludzi (co prawda uszczęśliwiło mnie dopiero drugie małżeństwo, pomińmy to). Nigdy nie zapomnę atmosfery tego dnia - który skończył się powernisażową pizzą nad Bzurą.


Następny ranek i zaczęło się... moje nowo ustanowione Święto Jabłoni. Zawsze chciałam zobaczyć od środka kwitnący sad - ale albo byłam za wcześnie, albo się spózniałam. A tu potrzeba precyzji. Tym razem pan Bronek z bazarku, przysadowy mieszkaniec, codziennie wydawał komunikaty "jeszcze nie", "za parę dni" aż wreszcie "w piątek się zacznie".
Udało się.



A po drodze - Wisła w miejscu, które moja Ciotka nazywa końcem świata.


Wreszcie MOJE Łazienki - park, blisko którego mieszkam. Traktowałam go po macoszemu, tęskniąc za Mazurami. Teraz cieszę się całym sercem! Wiosna, słońce, kwiaty, na wyciągnięcie ręki.








I wreszcie! Wreszcie zwiedziłam łazienkowe cuda architektury, oglądane wcześniej od zewnątrz.






A poniżej zdjęcia, do których idealnie pasuje powiedzonko "Nie bądz taki do przodu, bo cię z tyłu zabraknie"



Aaa, zapachowo też Łazienki mnie zaskoczyły - w szklarni wypatrzyłam, przez uchylone okno, drzewka pomarańczowe. Poszłam za smugą kwiatową, znaną z Barcelony. W większości przekwitły, ale i tak aaaach


Obok szklarni - ozdobna kura, jak mówi o pawiu moja znajoma


Tymczasem w pracowni zaszła zmiana - Gustaw dostał dorosłe łóżko, a dla mnie zwolniła się wnęka. Wiedziałam, że w końcu tam będzie mój mały malarski zakątek. I moje skarby. Oraz mam "odejście" i zmieści mi się na sztalugach każdy prawie format!




Ledwie ustawiłam wszystko po pomalowaniu ściany, wpadło mi pierwsze wesołe zlecenie. Ślimak!
I tak planuję pracę - z jednej strony duftarty i zlecenia, energetyczne i pewnie kolorowe, z drugiej - Pamiętnik Malarski, z myślą o wystawie.

Na koniec chciałam z całego serca podziękować Wam - Czytelnikom, przyjaciołom, znajomym, wszystkim, którzy mnie wspierają w pracy i zadaniu, które muszę wykonać. Wykonuję! Wymaga to ode mnie wysiłku i odwagi, na pewno w swoim czasie napiszę więcej. Podjęłam wyzwanie.
Czuj duch!


8 komentarzy:

  1. Trzymam kciku!* :) Kwiecień i maj to moje ukochane miesiące w roku.

    *i kiciuki też ;) ...

    hahaha, KCIUKI! KCIUKI trzymam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gryxiu kochany, jak miło, ze się odezwałeś! Bardzo Ci dziękuję i ściskam mocno. Maj jest przecudowny, szczególnie w tym roku.

      Usuń
  2. Brawo !!! to jest właściwe nastawienie :D Trzymam kciuki za wszystko z całej siły i ściskam :*:*:*
    Nie masz pojęcia jak ja Ci tych Łazienek pod bokiem zazdroszczę... Kiedyś miałam do nich rzut beretem a teraz daleeeko :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie, jak musisz tęsknić. Ja w sumie mam je minimum dwa razy dziennie - albo może nocnie, bo tam chadzam z Pepą.
      Dziękuję !!!

      Usuń
  3. Tu Rejcz.

    Bardzo lubie Twoje zdjęcia. Tak fajnie się do Ciebie zagląda.

    Trzymanie kiciuków dobra rzecz! Trzymam i ja. :).

    Ja również napawam się majem. Cały rok na niego czekam. Celebruję każdą chwilę. Po prostu. Uwielbiam ten czas. Nie zakłócam go myślami co będzie jak minie. Nie kalam tego czasu żadną negatywną myślą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Ja nie zdawałam sobie sprawy, co znaczy maj, dopóki nie spędziłam go tu na miejscu. Szczerze mówiąc, nieco mnie to nawet oszołomiło - w najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu.

      Usuń
  4. Trzymam kciuki!
    Tru

    OdpowiedzUsuń