WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

wtorek, 4 lutego 2020

Wysypisko z lampką

Nie tak mało być. Dodatkowe wyniki ze szpitala za kilka dni, trzeba czekać.
Najistotniejszym pytaniem jest "jak nie myśleć?"
Myśleć, ale o czym innym.


Raz - malowanie
Dwa - zapachy
Trzy - malowanie.


Powiem Wam, że w tej sytuacji dzikie Wysypisko dobrze robi.
Szczególnie, że planuję duftart. W tym przypadku będę szukać lub robić zapach śmieci. Są na świecie perfumy I'm Trash Etat Libre, ale ani w nich mocy, ani oryginalności. Ot, przejrzysty świeżak.
Mój Śmieć byłby metaliczny, plastikowy, ze spalenizną i rozmokłą ziemią.
(mam swój własny podział na perfumy, w których swobodnie wsiadam do autobusu lub tramwaju i takie, w których lepiej do domu wracać piechotą. Ze względu na ich kontrowersyjność. Dostałam parę razy znaki, że "coś śmierdzi" - a to zwalnia się miejsce koło mnie, a to ludzie wychodzą z przedziału. O uśmieszkach i znaczących spojrzeniach nie wspomnę, komentarzy nie słucham)


Na razie udało mi się wyprodukować zapach zapomnianej kawy, zepsutej, w starym ekspresie. Jest... interesujący. Dojdzie i do takiego obrazu, bo skoro stawiam na nastrój, wiekowy zepsuty ekspres bardzo pasuje. Jak wszystko stare i zepsute. A nawet nie zepsute. On jest tylko na piesze spacery i to w wiatrem.

Wysypisko. co za możliwości dla artysty! Można powiedzieć, że niemal nieograniczone. I wcale bym nie skorzystała, gdyby nie zwyczaj robienia notatek i szkiców. Pociąg jedzie, a ja w nim, za oknem z obowiązkowo o tej porze roku brudną szybą przesuwają się obrazy.


I nagle mnie olśniło. Można, oczywiście, tematem obrazów uczynić sny, ale czerpanie z rzeczywistości to dopiero pokusa.

Jakiś pisarz powiedział, że można przeżyć przygodę siedząc w fotelu we własnym pokoju. Doskonale to rozumiem. Wyobraźnia.
I obserwacja.



Od niedzieli stosuję terapię snem. Za każdym razem, kiedy miałam okazję, np w szpitalu, spałam wciąż, z małymi przerwami, przez 3 dni, potem już normalnie. Dziś cały dzionek spędziłam w łóżku i mam wrażenie, jakbym w półśnie zarysowała cały plan na najbliższe pół roku. Bardzo szczegółowy. Niestety, potem zmęczona, z przeciążonym procesorem, zasnęłam i niewiele pamiętam.



Teraz jednak, przy okazji wyjścia z psem, użyłam swojego zapachu o nazwie Mud (błoto). Odleżakował swoje i nadaje się do obrazu, ale nie tego.
Wkrótce, póki rzeczywistość jest tak inspirująca w błotnym temacie.

Wysypisko nie jest duże. znajdzie się na najbliższej wystawie (wiem coś, czego jeszcze nie ogłosiłam!)



Wracając do tematu - Gucio się zachwycił. "Mamusiu, jeszcze domaluj ludzika, maluteńkiego!" - jest ludzik. Szaleniec, uprawiający jogging ekstremalny na muldach wysypiska.


Jest opatrzony cyferką 6 (szósty z Mokrych Rysunków) i literką A, bo obrazy będę znakować cyframi i literami, które oznaczają tryptyki (A,B,C).




Środkowy Słup zobaczę za dwa dni, przy okazji kolejnych badań w Centrum Onko.
Bo stoi obok.
Także ten.

8 komentarzy:

  1. Jeśli coś cię uwiera w bucie
    Albo w kieszeni Ci przeszkadza,
    tak że ręka jest niespokojna,
    Albo jakas nitka wyleziona z czapki
    Nie daje swobody mrugania,
    Czy np wieczko od puszki po ananasach
    Leży za daleko pod kanapą
    Znajdź sobie wysypisko
    Jak wrzosowisko
    I zapomnij wszystko

    OdpowiedzUsuń
  2. One wszystkie mają jakąś myśl przewodnią chyba, bo zestawione obok siebie tworzą spójną "całość", przynajmniej dla mnie. PS. Wybrałaś już broszkę? Widziałem wczoraj na zdjęciu Hannę Bakułę, ma broszkę z tego samego miejsca chyba - materiałowa kokarda z czarnym paskiem, a na niej srebrny kameleon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, bo właśnie chciałam zachować spójność. Broszkę wybrałam - ma kolor czerwonego wina, jest z perłą i granatowo białym kryształkiem. Zupełnie jak order.

      Usuń
    2. Czyli pielęgniarska poszła w odstawkę ;)

      Usuń
  3. I jeszcze coś - znasz może profil "@powarszawsku" na instagramie? Codziennie nowe zdjęcia z historii Warszawy, a to Twoje ukochane miasto przecież (zresztą ja też tam codziennie zaglądam) I jeszcze, niedawno odkryty, blog warszawskie-mozaiki, tutaj same cudeńka architektury :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że znam, jest jeszcze fantastyczna Historia Warszawy cegłą pisana.

      Usuń
    2. No widzisz, próbowałem zabłysnąć, ale mi nie wyszło (a fb nie mam)... Nieustannie trzymam kciuki za dobre wieści z centrum onko :)

      Usuń