Bloki - obraz niedokończony, zyskał nowy element i jestem spokojna.
Pamiętam, kiedy rodzice kupili kuchenkę mikrofalową, wówczas nieczęsto spotykaną. Tato oczywiście (jak to wynalazca) przystąpił do eksperymentów. Suszenie skarpetek w kuchence i takie tam. Tato wstawał o piątej, w sam raz, żeby robić coś ryzykownego, czego domownicy nie dostrzegą.
Pewnego razu obudził mnie swąd. Parter wypełniony dymem, tłumiony kaszel. A to tylko zupełnie niewinna próba podgrzania rogalików francuskich. Dosyć szybko kuchenka się zepsuła, być może miało to związek z nadtopionym plastikiem, który przywarł do obrotowej tarczy w środku.
Nawiasem mówiąc, zapytałam kiedyś Tatę, kim chciałby być, gdyby mógł zaczynać jeszcze raz.
"Stroicielem fortepianów (miał słuch absolutny), wynalazcą, ale najbardziej - bawidamkiem"
"Mój" domek mijaliśmy codziennie, spacerując z psem.
Są takie zapachy, na które mój mąż mówi "wyziewy kosmitów" albo "pusty aluminiowy czajnik zostawiony na gazie", ale ten obraz malowałam zainspirowana Wodą Cudów Hermesa.
W tym zapachu jest przestrzenność i charakterystyczny słonawy akcent, która dla mnie ma odcień chemicznego lazuru.
Wszystkie obrazy, które tu pokazuję, mierzą 70 na 50 cm.
Na sztalugach już mam 100 x 70. Będzie ciekawie, muszę malować lewą ręką, bo prawej nie mogę przemęczać, to się może źle skończyć. Prawa nie pozwala mi malować tyle, ile bym chciała i to mi nie odpowiada.
Ten dym....jak oddechy ludzi tam w środku 😉
OdpowiedzUsuńtam nikogo nie ma... z oddechami to byłby dopiero zapachowy obraz. Aż się wdrygnęłam
UsuńCudowny !
OdpowiedzUsuńPola