Wszystko zaczęło się od zainteresowania żywymi skamieniałościami, które to zainteresowanie przejawiałam od dzieciństwa. Fascynowało mnie to, że stworzenie może być ewolucyjnie tak doskonałe, że przetrwało do naszych czasów od milionów lat!
Wyobraźnia pracowała, szczególnie na myśl o głębinach, które nie wiadomo, co w sobie kryją. Tata, swego czasu marynarz, opowiadał mi o dziwacznych rybach, które pękały po wydostaniu ich na powierzchnię, z powodu różnicy ciśnień. Ale staroraki nie pękają - żyją na naszej planecie od 425ciu milionów lat. Skrzypłocze, inaczej mieczogony, zainspirowały mnie do skomponowania zapachu, którym posłużyłam się przy malowaniu.
Sam skrzypłocz ma jeszcze jedną niezwykłą cechę. Krew.
"Podobnie jak u wielu skorupiaków (Crustacea) krew skrzypłoczy ma barwę niebieską, a czynnikiem transportującym tlen w organizmie jest hemocyjanina, a nie hemoglobina.
Krew skrzypłoczy ma specyficzną właściwość reagowania na endotoksyny produkowane przez bakterie Gram-ujemne: w kontakcie z nimi natychmiast wytwarza widoczne gołym okiem "agregaty obronne", otaczające drobnoustroje
i natychmiast je niszczące. Dzięki temu w ciągu kilku sekund wiadomo,
czy powierzchnia lub przedmiot potarte krwią skrzypłocza-mieczogona są pirogenne lub zainfekowane bakteriami oraz jak dużo jest tych bakterii. Cechą istotną krwi jest to, że sama również jest jałowa
i wolna od znanych bakterii. Niebieska krew zachowuje swe
antybakteryjne właściwości nawet rozcieńczona w pewnej ilości jałowej, destylowanej wody.
Ze względu na niewielką populację
tych zwierząt oraz ograniczony teren ich występowania, krew do
produkcji testerów bakteryjnych pozyskiwana jest od mieczogonów w
podobny sposób, jak to robi się u krwiodawców,
czyli tak, aby dawca przeżył procedurę pobrania krwi i mógł krew
oddawać również w przyszłości."
Testy bakteryjne wykonane z krwi skrzypłoczy wykorzystywane są m.in. w przemyśle kosmicznym do natychmiastowego kontrolowania jałowości podzespołów szykowanych do ekspedycji w sondach kosmicznych, w razie podejrzenia o kontaminację."
Błękit
Ale w moim obrazie jest też sporo bieli (tak naprawdę bardzo jasnoniebieskiego) - zapach jest chłodny i słonawy. Ten mój.
Hen, gdzieś tam, widać domek.
Ulubiony.
Na wystawie Skrzypłocza będzie można powąchać.
Tak.
Jutro coś z zupełnie innej beczki - a właściwie baryłki. Petroleum!
To jest kolejne coś o czym nie mialam bladego pojęcia. Nie wiem czy to nardziej ciekawe czy skomplikowane, poczytam.jeszcze raz jutro... albo i dwa razy.
OdpowiedzUsuńA błękity i niebieskosci są mi bliskie ostatnio.
Ściskam mocno
Skrzypłoczem zagięłam też dwie panie z Galerii Sztuki. Wiele osób nie wie. Mnie ten błękit nasycił chyba na długo. Uściski!
UsuńCoś pięknego! Stworzenie nie z tej ziemi. Super, dzięki za trochę nowej wiedzy 😊
OdpowiedzUsuń