Dom ze Światełkiem już gościł w Brulionie, ale zmieniłam jeden szczegół.
To jest kałuża ropy naftowej (co można poznać po oczach) i dlatego światełko na domu działa.
A propos petroleum, a więc i benzyny.
Niejaki Thomas Midgley, wynalazca, związany rodzinnie z przemysłem motoryzacyjnym, tuż po skończeniu studiów, pracując dla General Motors, dostał zadanie, by wyeliminować "efekt stukowy".
"Efekt występował zarówno w silnikach samochodowych, jak i samolotowych wtedy, kiedy tłoki pracowały u szczytu wydajności. W przypadku samochodu jazda pod górę powodowała wówczas obluzowywanie się zaworów, stukanie głowic cylindrów, wibracje skrzyni biegów i nagłą utratę mocy silnika – długotrwale stukanie prowadziło do zniszczenia silnika".
Gościu przyłożył się do pracy i odkrył, że po dodaniu jodyny do paliwa efekt stukowy znika. Ale jodyna była za droga, eksperymentował więc z aniliną oraz mieszanką selenu z tellurem, które tak strasznie śmierdziały, że Thomas szukał dalej.
I znalazł. Związki metali ciężkich, a konkretnie ołowiu (tetraetyloołów). Przy okazji nabawił się ołowicy - ale świat już zaczął płacić degradacją środowiska z powodu benzyny ołowiowej. Prawie sto lat!
Wynalazca, z powodu ołowicy, trafił do szpitala, ale nawet tam nie próżnował i tym razem wynalazł... freon.
W 1940 roku zdiagnozowano u niego chorobę Heinego - Medina. Thomas zaprojektował specjalną maszynerię ze sznurami, która umożliwiać mu miała samodzielne siadanie i siedzenie, ale coś poszło nie tak i wynalazcę znaleziono martwego (1944), zaplątanego w sznury. Czy to był przypadek?
Niektórzy sądzą, że samobójstwo.
U mnie cicho, nic nie stuka.
Petroleum sobie jest w kałuży i nikt się o nie nie zabija.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz