WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

piątek, 16 sierpnia 2013

Co powinno być w Muzeum Nowoczesnym cz.1

WIĘC pomyślałam sobie, że zamiast tracić czas i energię na regularne zwiedzanie wystaw, na których drugorzędną sprawą jest to, czy eksponaty są dziełami sztuki a ich twórca - artystą, a jeśli już, to żeby chociaż autorstwo było rozmyte - więc lepiej będzie pokazać prace, które zrobiły na mnie i robią wielkie wrażenie.
Na studiach parę razy w ciągu roku akademickiego urządzano pokazy w pracowni filmu animowanego. Można było ją po drugim roku wybrać jako specjalizację (czyli nie obowiązkową).
Pracownię prowadził Daniel Szczechura - legenda polskiej animacji (postaram się na dniach zdobyć jego film - mój ulubiony i wkleić).
Pamiętam, pokazy zawsze były przeżyciem - czarnym materiałem zaciemnione okna, szepty w ciemności (czasem brzęk butelek), i zawsze potem temat do rozmowy.

Na początek - "Schody" Stefana Schabenbecka



Teraz - legendarny, psychodeliczny film Juliana Antonisza "Jak działa jamniczek".



I wreszcie Zbigniew Rybczyński i jego Nowa Książka


Do Muzeum, gdzie byłyby tego rodzaju filmy w salkach projekcyjnych, zamiast "Kobiety zbierającej muszle" przez 3 godziny, to ja bym chodziła i nie we czwartki, kiedy jest za darmo, i katalog nabyła, gdyby nawet kosztował 5 razy tyle, co w MSN.

11 komentarzy:

  1. No tak , różnica gołym okiem widoczna...
    Schody mną z lekka wstrząsnęły , nie powiem .
    Jak działa jamniczek akurat jest utrzymany w estetyce pamiętanej przez mnie z zamierzchłego dzieciństwa , której szczerze mówiąc nie trawiłam , ale pomijając estetykę przesłanie ma i to słuszne .
    Nowa książka mnie rozczuliła - miałam taką samą piłkę plażową :) Pomysł symultaniczej obserwacji tylu łączących się kadrów na raz jest świetny i wymaga użycia dawno zapomnianej podzielności uwagi - odświeża mózg ;)
    W każdym razie każdy z tych filmów w każdym momencie oglądania potrafi wciągnąć .
    A w ogóle to mam wielki sentyment do produkcji Studia Se-ma-for :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, Schody wstrząsnęły. I nie wymagają, aby je odpowiednio odebrać, ani opisu, ani pogadanki - ew. mogłaby ona się znaleźć jako przybliżenie sylwetki twórcy.
      Jamniczek jest straszny, nie ukrywam, psychodelia pełną gębą - ale jednocześnie jaka wspaniała forma! Ile kadrów z transparentnymi elementami, kontrastującymi z ostrymi, czarnymi krawędziami, a te kadry mogłyby być gotowym obrazem.
      Nowa Książka - właśnie, wciągająca. Pomysł jak z Tanga tego samego zresztą twórcy. Filmu samodzielnego nie ma na YT, wielka szkoda - a przecież dostał Oskara.
      No i warstwa muzyczna - niesamowita. Jako fanka jazzu i free jazzu jestem zaczarowana większością oprawy instrumentalnej do filmów Polskiej Szkoły Animacji.
      Po taki seansie, dla mnie nie nowym, czy można się dziwić, że mam wymagania, którym "produkcje artystyczne" pokazywane we współczesnych przybytkach nie są w stanie sprostać?

      Usuń
    2. No właśnie - obyło się bez wyjaśniania co ałtor miał na myśli . Niestety , zrobienie czegoś zrozumiałego , a w każdym razie robiącego wrażenie i pobudzającego do myślenia , pozwalającego wysnuć własne wnioski, wymaga niestety tak niepopularnych dziś rzeczy jak 1) doskonale opanowane rzemiosło , 2)umiejętność samodzielnego myślenia , 3)talent . Więc klapa :-/

      Usuń
    3. A u Antonisza rzemiosło jest szczególne - bo każdy kadr był ręcznie malowany!

      Usuń
    4. No to w ogóle nie jest sztuka wobec tego , to czyste mauzoleum ;P Żebyż takich więcej...

      Usuń
  2. Proszę bardzo.:)
    http://w700.wrzuta.pl/film/8Sk420MzYE9

    OdpowiedzUsuń
  3. Tango znam doskonale. Nową Książkę i Schody przypomniałam sobie, chociaż nie pamiętałam endu w Schodach. Jamnika widzę po raz pierwszy, tak myślę.
    Jaka przyjemność, Justyno! Parabelka ma rację. Nie sposób nie mieć sentymentu dla Se-ma-fo-ra:)
    Ucieszył mnie nawet fakt, że teraz spostrzegłam, iż pan "na czerwono" występuje w obu filmach. Nawet odważyłam się na refleksję, że Tango jest pewną konsekwencją w stosunku do Nowej Książki.
    Moje pokolenie wyrosło na animacji. Bardzo dobrej polskiej animacji lat 60-tych i 70-tych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje też.
      Tango niestety z Wrzuty nie wchodzi na blog. też mam wrażenie, że jest kontynuacją.
      Cieszę się, że ten eksperyment sprawił Ci przyjemność.

      Usuń
  4. Polecam "Ostry film zaangażowany"

    OdpowiedzUsuń
  5. schody robią na mnie ogromne wrażenie. i jest to przekaz, który lubię - wszystko jest jasne, artysta dzieli się swoją refleksją, przekazuje w ręce odbiorcy, zamiast zapakowywać w szeleszczące papierki i biegać dookoła z wrzaskiem "mam myśl, mam myśl, a ty się nie domyślisz, jaką".
    przepraszam, ja taka wielbicielka łopatologii i kawonaławizmu.
    ale podobało mi się, i to bardzo.
    dobrze wiedzieć, że w takiej starej sztuce nowoczesnej jest czego szukać.

    hanako

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uważam, żeby upodobanie do jasnego przekazu miało oznaczać skłonność do łopatologii i...tego słowa, które ciężko mi wymówić.
      Prawdziwie doskonałe "dzieła" można wg mnie skwitować jedynie stwierdzeniem "nic dodać, nic ująć", co jest ukłonem dla doskonałości.

      Uważam, że nie udostępnianie klasyki sztuki nowoczesnej w muzeach jest skandalem.

      Usuń