WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

niedziela, 2 lutego 2014

Panienka M. - przemiana rozpoczęta

Proszę Państwa - więc być może z powodu zakłóceń w komunikacji, a konkretnie znalezienia się telefonu Zleceniodawczyni poza zasięgiem - nie miałam możliwości skonsultowania się i rozpoczęłam nowy rozdział w swojej twórczości.
Bardzo chciałam zmienić początkową koncepcję i wprowadzić śmiały, kontrastowy kolor.

Pachnąc intensywnie Bois de Violette Lutensa oraz słuchając tego :


oraz biorąc pod uwagę, że:
a) wszystko prawie da się z dykty zedrzeć
b) jakby było szkoda, to się weźmie nową

- nie wahałam się nadać cyprysom intensywny, ciemnofioletowy odcień.


A w związku z tym, że M. w komentarzu prosiła mnie o przedłużenie wdzianka do połowy bioder, postanowiłam Ją w ogóle przebrać w kombinezon ciut jakby kosmiczny (tutaj w trakcie przemalowywania).


Tuż po wklejeniu zapowiedzi, że szaleję, Klientka zadzwoniła - i jak w wypadku Pani Stettke, dała mi wolną rękę ad. obrazka
"Ale wiesz" - próbowałam Ją ostrzec - "Że drzewa są fioletowe, a ziemia niebieska?"
"I bardzo dobrze!" - i padło słowo "zaufanie"oraz przypomnienie impresjonistów.

Jeszcze ad muzyki - ambientu - Tato zawsze wyśmiewał się ze mnie, że lubię "muzyczne przestrzenie". A i owszem. Jako uczennica w wieku podstawówkowym, zostałam zapisana na zajęcia gry na pianinie. Szybko okazało się, że niestety trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Do czego nie mam serca. Oraz biegle czytać z nut. Ile się dało, uczyłam się na pamięć z układu palców.
A kiedy niestety doszłam pod mur i już wiedziałam na pewno, ze nic się nie da zrobić, zajęcia przy pianinie (które było u nas w domu, oczywiście) ograniczyłam do tworzenia wspomnianych "muzycznych przestrzeni" - otwierałam pudło od góry (nie tam, gdzie klawiatura) i wrzeszczałam, ile sił, wsłuchując się w wolno zamierające echa, jak zaczarowana, widząc puste równiny, niezakłócone horyzonty, pejzaże w stylu Dalego itp itd. Oczywiście podczas moich wrzasków nikogo poza mną nie było w domu.
Od tamtego czasu wiem, że są kompozycje dźwiękowe, które wprawiają mnie w dobry lub nawet niemal mistyczny nastrój, a skomponować je mógł ktoś o umiejętnościach ucznia z ogniska muzycznego lub nawet mniejszych.

Ha ha, nie widzicie obrazka teraz!
Odsłona wkrótce.

4 komentarze:

  1. zjadło mi komentarz. otóż powtarzam: fioletowe cyprysy o zachodzie słońca istnieją - kombinezon na moim ciele nie (chyba, że jest to asymetryczne wdzianko górne bez nogawek). i już się nie wtrancam ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się zorientowałem kiedyś, że masz specyficzną wrażliwość muzyczną. W kontekście moich ograniczonych upodobań oczywiście. Cytat Waltera Patera - Każda muzyka zawsze dąży do tego, by stać się muzyką - nieraz budził mój sprzeciw. Uważam, że często muzyka prowokuje do powstawania sztuki innej niż wspomniana. Jak przyjmować więc malarstwo, czy inną twórczość artystyczną ludzi głuchych? Chociaż, jak twierdzi moja przyjaciółka, dźwięk był pierwszy niż inne formy sztuki. Więc może stąd ta wyższość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiem, jak to zinterpretować. Myślę, że to jest nie do udowodnienia. Owszem, efektowne, ale czy prawdziwe? Cieszę się, że zwróciłeś uwagę na moje upodobania - bo je sobie cenię :)
      Myślę, że o pierwszeństwie bodźców - bo za nim one się staną sztuką, wiele wody musi upłynąć - świadczy narząd odpowiedzialny za odbieranie tego bodźca. Można, zdaje się, stwierdzić, czy narząd ów jest pierwotny, czy wykształcony potem.
      Wiem na pewno, ze węch jest atawistyczny - komórki odpowiedzialne za odbieranie go są rozsiane po całym mózgu.

      Usuń