WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

piątek, 10 stycznia 2014

Panienka M. - premiera!

Bez zbędnych wstępów - oto panienka M.

Nie prezentowany fragment "ceramiczny" - to zdjęcie zrobione z oświetleniem z góry


W ogóle to rozwinęłam technikę warstwową - dotąd posługiwałam się tylko 'brutalnym tarciem" - mam nowy środek - "czułe gładzenie". Różnica tkwi w czasie oczekiwania na wyschnięcie później zdzieranej farby. Jeśli nie do końca da się jej zastygnąć, to można stosować łagodne środki - efekt jest inny - "miększy", łagodniejszy.




Powyżej perspektywa włoskiej uliczki, a na dole szczegół obrazka, który od początku budził moje wątpliwości co do sposobu namalowania.
Otóż Panienka M. ubrana była nie w suknię wymyśloną przeze mnie, lecz konkretną, prezent od Jej Taty.
Piękną. Z wyhaftowanym kwiatem! To on napawał mnie strachem.
Tymczasem zastosowałam znów technikę zdzierstwa i o :



Żeby uniknąć monochromatyczności w kolorach, wprowadziłam klasyczną szarość


A dla urozmaicenia monotonii w kształtach - szyldzik wzięty z ulubionej fotografii M.- z odrobiną ciemnego złota w literkach.


A cały obrazek, w zależności od zmiennych warunków oświetleniowych, wygląda tak - ta daaam!




No i jak się Państwu podoba Panienka we włoskiej uliczce? na zatybrzu, jak stwierdziła Szanowna Zleceniodawczyni (o ile nic nie poplątałam).

17 komentarzy:

  1. BOMBA !!! jest RE-WE-LA-CYJ-NIE !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże mi miło, szczególnie, że słyszę to od Ciebie - wymagającego, bądź co bądź, odbiorcy. Czy wg Ciebie TA praca również jest inna? w dobrym sensie?

      Usuń
    2. Zdecydowanie tak :) !

      Usuń
  2. Poobdzierane geometryczne kamieniczki przypominają mi wdzianko mężczyzny z "Pocałunku' Klimta. Zdecydowanie jedna z tych Twoich prac, które mi się szczególnie podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudna ! podoba mi się kolorystyka i technika. Postanowiłam za pół roku na swoje urodziny złożyć zamówienie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak sobie myślę, że jeżeli będzie Ci dane zorganizować kiedyś wystawę, poświęconą Twojej Twórczości, dobrze będzie, gdy M. wypożyczy Ci swoją Panienkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak "ceramicznego" obrazu jeszcze nie miałam - w tym sensie jasne, bardzo mi miło! Wystawę to ja muszę wyszarpać pazurami, niestety.

      Usuń
  5. pisałam już Ju w smsie, że kiedy mąż Panienki M zobaczył obraz po raz pierwszy, powiedział, że jest jak z Klimta : )

    Nie moge sie przestać wpatrywac w tę słoneczna uliczke, bardzo mi to (szczególnie teraz) pomaga.

    <3
    dag.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się wpatrywałam w tę optymistyczną perspektywę uliczkową. Z Klimtem skojarzeń nie miałam, ale nie widzę w tym nic złego :)

      Usuń
  6. Bardzo ciekawy obraz. Panienkowy temat, ale klimat nieco inny. Nie bardzo nadążam za technikami. Zdzieranie, szorowanie, zamalowywanie itp. tu jakaś inna technika. Całokształt bardzo interesujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolandzie - bardzo cenię sobie twoją opinię. Klimat inny, bo włoski - inne światło, inna kolorystyka, no i rzeczy stare są naprawdę stare, a nie odbudowane.
      Technika opiera się na stworzeniu - od razu, na samym początku - trójwymiarowej faktury. potem już można rzeźbić na całego.
      Dziękuję!

      Usuń
    2. Klimat włoski, pewnie tak. Ja mam inne wspomnienia. To, że klimat obrazków z panienkami jest zupełnie inny chyba nikt nie zaprzeczy.

      Usuń
    3. Z Włoch wspomnień nie mam - malowałam na wyczucie.
      Co do obrazów - chyba wzrósł mi apetyt!

      Usuń
  7. Naprawdę super. Miałam Ci to napisać na Fejsie (ale nie z prywatnego profilu, czyli się nie udało), miałam w mejlu (przez Fejsbuka zaniedbałam korespondencję, za co jest mi wstyd) ale ostatecznie piszę na blogu; też dobrze. ;)
    Rzeczywiście obraz wygląda inaczej niż to, do czego nas przyzwyczaiłaś ale to moim zdaniem dobrze. Artysta, który nie eksperymentuje, prędzej czy później osiada na laurach i kalkuje samego/samą siebie... A co dzieje się potem, chyba nie muszę Ci pisać: zbyt wielu niegdyś oryginalnych twórców dziś co najwyżej odcina kupony od własnej sławy, żeby to nie było oczywiste. Choć rzecz jasna mogę się mylić, ostatecznie nie jestem z branży.

    W każdym razie eksperymenty z techniką - i końcowy efekt - moim zdaniem są fantastyczne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedźmo, bardzo dziękuję. Zmieniam styl w zależności od tego, co ilustruję - ale mimo to uważam, że pewne stałe elementy zaczynają się...rysować. Nigdy nie chciałam się ograniczać do używania tylko ulubionych środków i mam w pogardzie twórców odcinających kupony. Dobrze to podsumowałaś.
      Zresztą popadnięcie w rutynę może być ledwie dostrzegalnym procesem - a ja się zawsze niecierpliwię, kiedy coś idzie zbyt łatwo.
      Przez problemy techniczne napisałaś komentarz w miejscu chyba najlepszym wz możliwych!
      Bardzo się cieszę.

      Usuń