WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

wtorek, 14 stycznia 2014

Metamorfozy Pani Stettke

Wczoraj o godzinie 2.17 w nocy wszystko stało się jasne.
W sensie wyboru metody działania przy bieżącym obrazku.
Nagle zobaczyłam, jak ma wyglądać skończony - kształty, kolory.

No i zaczęłam - od, że tak powiem, dna - czyli warstwy spodniej.


"Narpiew" (jak mówi Gucio), położyłam trzy warstwy czerwienio - pomarańczo - żółci.
Ładnie, bezpiecznie...aż tu nagle...


oraz


Puściłam sobie pioseneczkę -


...i zaczęło się


Rozum, zazwyczaj podczas malowania zostawiony na boku, doszedł do głosu i pozwolił mi tylko troszkę podziałać - bo światło dzienne dawno już należało do przeszłości, a jednak bezpieczniej pracować przy nim.
Dlatego ograniczyłam się do delikatnego przetarcia.


Nawiasem mówiąc, nasz pies również przechodzi metamorfozę kolorystyczną - zapatrzona w obrazy nie zauważyłam. Dopiero, kiedy Wojtek powiedział  "Nie masz wrażenia, że Pepie jakby biel siadła?", zwróciłam uwagę.
Faktycznie, po dwóch miesiącach u nas (17go) wyłazi z niej przodek dalmatyńczyk.


Proszę Państwa, gdyby ktoś zechciał zadać mi pytanie, czy wiem, co robię z Panią Stettke - odpowiedziałabym - W ZASADZIE tak...

16 komentarzy:

  1. "A girl on fire", że tak sobie zacytuję literaturę młodzieżową. :)
    Podobuje mnie się nadzwyczajnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No...nie ma co się przywiązywać do tego obrazka - koniec ma być zupełnie, ale to zupełnie inny

      Usuń
    2. Ciekaw jestem tego końca. Mnie już ten etap bardzo się podoba. Widzę bohaterkę obrazu właśnie w takim blasku.

      Usuń
    3. Ja też jestem ciekawa - może teraz nie tyle sam efekt mi się podoba, ile sposób działania i energia (jaką przy tym mam).

      Usuń
  2. czasem pięknie jest dać odpocząć rozumowi :)
    pięknie malujesz !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malowanie bardzo ułatwia - bo silnie angażuje mnie emocjonalnie.
      Dziękuję!

      Usuń
  3. Pięknie się zapowiada, i kolorystyka początkowa podobna do mojego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do twojego pierwszego - pamiętam o dwóch następnych, pamiętam!

      Usuń
  4. Ja już się nawet przywiązałam do wizji siebie z oranżową aurą, chociaż autorka zabroniła.Jeśli okaże się, że jestem bardzo przywiązana, najwyżej zamówię kolejną panienkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie, cudownie, i to się nazywa inteligentne rozwiązanie :)

      Usuń
    2. Mnie taka aura pasuje do Ciebie, Pani Stettke. Ale z drugiej strony, jak znam Ju, kolejne wersje będa pasowały jeszcze lepiej. :)

      Usuń
    3. No cóż, no cóż...odpowiem wymijająco

      Usuń
  5. Jak dobrze by było gdyby chociaż aureola wokół głowy pozostała.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja nic nie powiem , tylko czekam cierpliwie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo, mam nadzieję...w najbliższym wpisie kolejna odsłona

      Usuń