WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

wtorek, 8 stycznia 2013

Słup...łup...łup

No niestety, z wesołej anegdotki "co by tu namalować na obrazie" wyłonił się pomysł, który postanowiłam zrealizować wczoraj - czyli wiatraki (te ekologiczne) na horyzoncie.

Tylko, że kiedy przyszło co do czego, okazało się, że trzeba zrobić precyzyjne kółeczka (podzielić na 3 części) cyrklem - a więc ołówkiem, ołówek jest srebrny i tło też jest srebrne. Stosując metodę delikatnego żłobienia i tak widziałam szkic do wiatraków tylko pod pewnym kątem.
Oczywiście takim, który wyklucza malowanie.

Poza tym, jako osoba kompletnie pozbawiona wyobraźni przestrzennej, muszę wszystko mieć przynajmniej narysowane na obrazku, żeby stwierdzić, czy pasuje wielkością, nooo...czy w ogóle pasuje.
I wiatraczki na horyzoncie, ktore raz widziałam, raz nie, nie pasowały.
Ani większe, ani mniejsze.
Na dodatek przypomniałam sobie, że słyszałam opinię, że one emitują infradźwięki (czyli dźwięki poniżej progu słyszalności), które mają szkodliwy wpływ na zwierzęta i ludzi  - były podawane jako jedna z ewentualnych przyczyn znikania załóg ze statków w Trójkącie Bermudzkim.

Straciłam serce i nerwy do wiatraków. Zlikwidowałam je w diabły.
W końcu - to wiadomo od wieków - walka z wiatrakami jest skazana na niepowodzenie.

Z zeppelinem było jeszcze gorzej - nawet nie zaczęłam go malować. Kiedy wrzuciłam w wyszukiwarkę grafiki właściwą nazwę (bo po wpisaniu "cepeliny" wyskakiwały same kluski z nadzieniem), pojawiły się migawki z tragicznych pożarów... Zepelin też się nie nadawał.

Aż wczoraj przed zaśnięciem - eureka! Wraca słup, ale na pierwszym planie i we fragmencie.


   Ochoczo przystąpiłam do roboty - a kiedy skończyłam, nagle poraziła mnie straszliwa wątpliwość, czy to w ogóle jest czytelne??? Dla kogoś poza mną?
Wszak mentalnie już od tak dawna siedzę w słupach, ze wszystko mi się z nimi kojarzy. Niemal.

Swoją drogą to wg mnie wygląda świetnie. Kompozycyjnie. Abstrakcyjnie.
W każdym razie wytrzeć się raczej nie da.
Czyli - jak ratować obraz? (bo zakładam, że wcale nie widać, że to fragment słupa).

Można dać w oddali słup/ek w całości - jako podpowiedź, co oznacza zygzak po prawej stronie.
Ale co tu dużo mówić.
Czarno to widzę.

Na dodatek Mama, proszona o komentarz powiedziała, że tytuł obrazu powinien brzmieć "Inwazja Kosmicznych Kartofli".

6 komentarzy:

  1. Justyno, jak tylko rzuciłam okiem na obraz to uwidziałam słup :)
    tym.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, jak dobrze! Bo myślałam, że oddaliłam się kompletnie od rzeczywistości.
    Cieszę się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słup rewelka, taki decentrystyczny! Super! Saga ( ps. zgubiłam swoje konto Google ;( )

    OdpowiedzUsuń
  4. Sago! Witaj, fajnie, że Ci się podoba. ja też, po dłuższym patrzeniu, ale nie malowaniu, nabieram przekonania, że WIDAĆ, że to słup.

    OdpowiedzUsuń
  5. ...A dla mnie to taka drabina do nieba.... po której i tak tam nie wejdziesz... żartowałam... "SŁUP JAK SIĘ PATRZY" :-) M.

    OdpowiedzUsuń