WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 3 września 2012

Transformacja

Jestem, jak mówi Gucio "rozładowana" i to do tego stopnia, że nie wiem, czy uda mi się wrócić do formy sprzed poniedziałku.
Dziś pierwszy dzień w życiu Gustawa, kiedy został oficjalnie wpleciony w blisko dwudziestoletni kierat, kończący się wraz ze studiami (ewentualnie). Wzięłam torbę z ubrankami i piżamką- wszystko podpisane, Gustaw plecak z ulubionym misiem i wyszliśmy. Ja- bardzo przejęta- On- wcale.


"Nasza pani" przedszkolanka, dowodząca grupą Pszczółek, nosi imię Mirella (a nie wygląda). W sali zgromadziły się dzieci i rodzice, nie będący w stanie szybko zostawić pociech. Jak i ja...
Niektórzy mieli nawet błyszczące oczy i zaczerwienione nosy, wycierane ukradkiem. Każdy przedszkolak dostał nalepkę z imieniem, po czym p. Mirella zdecydowanie poprosiła dorosłych o wyjście.
Rzuciłam okiem na harmonogram zajęć- większość czasu zajmuje przygotowanie do posiłków, sprzątanie po nich a potem odpoczywanie. Wczasowy dryl- śniadanie 8.30, obiad 12, podwieczorek 14.30.


Jeszcze nie minęło mi wzruszenie, kiedy zobaczyłam ponurego majstra wchodzącego, jak ja, do sklepu spożywczego.Ponieważ za moment miał on u nas rozpocząć dzieło zniszczenia, ciekawa byłam, w jakiej kondycji się znajduje- czyli co kupi.
Zaskoczył mnie.
Nie piwo, nie wódka ani żaden alkohol, ani bułki, tylko najmocniejsza guma Wrigley's Spearmint. Profesjonalista.

W mieszkaniu już  poodsuwaliśmy meble i wówczas okazało się, że wszyscy przechodzą między szafami poza brzuchem Wojtka.
 Właściwie nie mam co narzekać- specjalnie nie nabałaganili. Wreszcie na stanowisku został sam murarz i malarz w jednym, rachityczny młodzieniec o nieobecnym spojrzeniu.

Poszłam do pokoju obok rozpakować przesyłkę- perfumy z Dubaju, z "linii ekskluzywnej". Mimo, że widziałam "flakon" na zdjęciu, jego wygląd na żywo bardzo mnie zaskoczył. Co spojrzałam- nie mogłam opanować śmiechu.


Przypomniałam sobie, z czym mi się kojarzy- diademy z odpustu w Ryczywole. Albo pierścionki.

Nagle usłyszałam wołanie murarza- "Proszę pani! Proszę pani...! Kupa!". Tym razem Max nabrudził.. Monstrualny okaz. Fachowiec okazał się człowiekiem wrażliwym, nie zniósł widoku sprzątania (i pewnie też zapachu kupy zmieszanego z perfumami z Dubaju) i wyszedł na zewnątrz. Przez otwarte okno słyszałam, jak się skarży ponuremu majstrowi, który namawiał go, by już nie wracał pod dziewiątkę. Ale nie posłuchał.

Tymczasem, ledwo wyszedł, musiałam lecieć po Gustawa. Czekałam grzecznie przed salą, aż pani Mirella uzna Go gotowym do wyjścia. Drzwi się uchyliły- a On jakby mnie nie zauważył.
"Czuję się jak stara baba" powiedział niskim głosem "Jestem rozładowany" - ale w drodze powrotnej się rozcmuchał. Na pytanie, czy spał (leżakował) odpowiedział, że On nie- tylko misio.

Resztę dnia usiłowałam doprowadzić dom do użytku, za to pracownię- przeistoczyć. Zerwać wykładzinę, przemeblować i moje ulubione zajęcie- selekcja wszystkiego.
Oto stan- przed i po.




Nawet kulki w zegarze zaczęły się kręcić. I znalazłam śmieszny- ale super podobny portret przyjaciółki, mojego autorstwa. Z dawnych czasów.
Pamiętam- jak zobaczyła obraz, zapytała z niedowierzaniem i bezradnością w głosie "Ja tak wyglądam?"- a wszyscy uczestnicy pleneru chórem odrzekli 'TAK".


Na szczęście jutro nie przychodzi nikt do demolki- aż do połowy września mamy spokój. Wtedy zacznie się rozkuwanie ścian -  wymiana pionów kanalizacyjnych.
Teraz nawet nie wydaje mi się to straszne. Nie odwykłam od porządków. Ale to się rychło zmieni.

24 komentarze:

  1. Stan przed i po: dziecko zamieniło się w owczarka? :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Na dodatek starego- nie mam jeszcze wyczucia
    JN

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, w kontekście tytułu posta to daje wiele do myślenia:)
    Pani Stettke

    OdpowiedzUsuń
  4. Porządki nigdy nie były moją mocną stroną- musiałam użyć sposobu. Ale już wszystko wróciło do normy

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro portret nadal jest w Twoim posiadaniu, wnioskuję, że koleżanka konsekwentnie..."nie przyjęła go wiadomości", acz niesłusznie, bo obraz
    jest naprawdę ciekawy.
    Ach, gdybyś kiedyś chciała pozbyć się "badziewnej" flaszencji, pomyśl
    o mnie. :-) W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście "do wiadomości". W.

      Usuń
    2. Prędzej pozbędę się flakonu z zawartością- trudno przetrwać fazę zasikanej pieluszki. Potem jest pięknie.
      Co do portretu- szybko go zabrałam i nie wiem, czy by go chciała.
      ale chyba jest tak, jak mówisz. Byłam dość bezkompromisowa w wyłapywaniu charakterystycznych szczegółów twarzy

      Usuń
  6. Hihi, faktycznie "na bogato" ten flakon (to Bushra?), styl rodem z Emiratów ;) Pozdrawiam, Gryx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złoto, srebro, drogocenne różowe diamenty...
      Tak, to Bushra- niestety, zaczęła mi pachnieć nawet gorej, niż pieluszka, co oznacza- out

      Usuń
  7. Bałagan to najwyższa forma porządku. Założę się, że teraz w tym ładzie nic nie można znaleźć ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie, że można- bo nie ma połowy rzeczy. Dlatego u mnie porządek to wywalanie!

      Usuń
  8. A Gucio z tym spojrzeniem chwyta za serce..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Gucia już poważny facet :)
      A flakon zabójczy - cudo , godny Bazaru Różyckiego :)))

      Usuń
    2. Na szczęście już nie będzie mnie straszył- flakon, nie Gucio

      Usuń
    3. Gucio jest faktycznie bardzo wzruszający- dziś po raz pierwszy ucieszył się, że przyszłam i pochwalił, że grał z p. Mirellą "w czachy"

      Usuń
    4. Piękna gra :)))

      Usuń
    5. On tak mówi na wszystkie gry planszowe- czyli "szachy" i reszta

      Usuń
  9. Mnie się szalenie Tagreed spodobały (flakonik również "na bogato", jednak oszczędniejszy w swej formie od Twojego, same złote wywijasy), bardziej od olejku Amber Oudh, jednak na flaszkę się raczej nie porwę, próbka 2ml powinna wystarczyć mi na długo, tak sobie myślę. No chyba, że wprowadziłbym dyscyplinę zapachową Twojego rodzaju - zapachy tylko "najmojsze", a nie rzucanie się na lewo i prawo, na oślep, we mgle i po omacku ;) Pozdrawiam, Gryx.

    OdpowiedzUsuń
  10. ależ ja się rzucam! I to jak! tylko szybko się wycofuję i zacieram ślady

    OdpowiedzUsuń
  11. No tak, w sumie to masz zupełną rację :) Muszę więc tylko nad szybkim zacieraniem śladów popracować ;) G.

    OdpowiedzUsuń
  12. Justynko - Gucio mnie rozczulił na maxa - ślę ucałowania!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy! Dziś, kiedy po Niego przyszłam do przedszkola, jęknał "o, nieee, Mama przyszła"- czyli dobrze Mu w przedszkolu

      Usuń
    2. Pamiętam, jak mój mnie strofował, że przyszłam za wcześnie bo: nie skończył, nie zdążył etc. no ale skoro już przyszłam to pfffff ....

      Usuń