WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

czwartek, 6 września 2012

Maleńkie wyjaśnienie

Nie przypuszczałam, że dla mnie- sowy z natury, pójście Gucia do przedszkola będzie oznaczać istotną zmianę- po kilku dniach odprowadzania synka na ósmą po prostu wieczorem odpadam.
Dziś nie jestem w stanie już niczego zrobić, poza przewróceniem się do łóżka, a przecież nieprzyzwoicie wczesna godzina- tuż po 22giej.
Dlatego muszę zacząć pisać i malować, kiedy Go nie ma.
Na razie załatwiałam sprawy ogranizacyjne, ale jutro już zostaję w domu.
Sama jestem ciekawa, czy i jak zmieni się moje malowanie, kiedy aktywność przeniosę na dzień.

Teraz już dobranoc- ...


Z tyłu- pani Mirella. Prawda, że zwyczajna?

PS. Pani dyr. bardzo chętnie włączy do zajęć inne rodzaje muzyki- w tym klasyczną.
I w ogóle dobrze jest.

2 komentarze:

  1. Praca w dzień ma tą zaletę że lepsze światło, natomiast gorsza będzie presja że za "chwilę" trzeba będzie jechać po dziecko. Przy czym ta "chwila" to przeważnie wypada w momencie, kiedy człowiek łapie wreszcie prawdziwą wenę i robota zaczyna się posuwać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście przedszkole jest po drugiej stronie ulicy niemalże. Co do reszty - zobaczymy, bo to jednak dobrych parę godzin. Tylko jak się wziąć od razu do roboty? Bez rozpędu?

    OdpowiedzUsuń