WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

piątek, 30 listopada 2012

Co z tą Kotą?

Nagle, pod wpływem zapachu Joopa Le Bain( którego moja klientka bardzo lubi), siedząc w autobusie tkwiącym między Goworka a Gagarina, zobaczyłam, czego chcę - Kota w nocy!
Obrazek tajemniczy, raczej ciemny, ze światłem księżyca ( a może i z nim?), raczej monochromatyczny - ale w inną, niż zamierzałam, stronę, bo niebieski.
Natychmiast po powrocie do domu zadzwoniłam do Koty i przygotowałam Ją, przede wszystkim, na nasycone barwy w portrecie. Usłyszałam "Justynko, rób, co chcesz, daję Ci całkowicie wolną rękę" .
Hurra, hurra!

Miało być nastrojowo, dość ciemno, sukienka Koty tylko i ew. Księżyc rozświetlałyby obrazek.
Tak. Miało być.
Ponieważ w trakcie roboty jakoś się zrobiło, że nie jest.


Wydawało mi się, że forma witrażu będzie piękna, tymczasem efekt jest przyciężki, mocno graficzny.
Zginęły finezyjne krzywizny gałązek, o lekkości trudno mówić.

Co robić?
Czy "pociągnąć" konsekwentnie tę koncepcję (i pójść z Kotą pod prysznic)?
Czy od razu pod kran?
Chyba bedę jeszcze kombinować, tylko jedno najwazniejsze - zmienić zapach!
Bo nie mam Le Baina  i wrzuciłam na siebie w dużej ilości metaliczny, chłodny Comme des Garcons 2.

No nic. Pomyslę o tym jutro.

Ale szkoda mi tego, co mogło być (może właśnie odpowiedziałam sobie w ten sposób).

Dziś bez żarcików. Zanosi się na rozpoczęcie roboty od nowa.
Idę zmyć z siebie ten przeklęty CdG 2.
                                                       
                                                               ****************

Więc... nie wytrzymałam....
Wzięłam najostrzejszą gąbkę i starłam obrazek! Zostawiłam tylko nóżki w szpilkach.
Ślady zostały - dzięki obrzeżeniu sukienki czarnym konturem widać nikły zarys postaci.
Że co ja chciałam? Żeby było tajemniczo?
O, jest tajemniczo, jeszcze jak!


Teraz dopiero śmiać mi się chce i bedę spać spokojnie.

CdG wyszorowałam też, mam na sobie spokojne, miłe Bois Plume Estebana (plume to stalówka - czyli nazwa tłumaczy się jako drewniane pióro).
Co za ulga! kamień spadł mi z serca.

                                                          

4 komentarze:

  1. Ojej , przed zmyciem żywopłot mi do złudzenia fakturą przypominał tkane na północno-wschodnich rubieżach chodniki ze szmat - takie jakby poprzecznie poukładane warkocze z pasemek ! Dobrze zrobiłaś , że zmyłaś , bo za ciężkie , raczej na kotary wyglądało .

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadza się! Dokładnie tak to wyglądało - kotary, i to o nieświeżym zapachu

    OdpowiedzUsuń
  3. oj faktycznie nie ciekawie to wyszło ;) wygląda to jakby Kota zagubiła się w starym teatrze ;) dobrze, że zmyłaś :)

    OdpowiedzUsuń