WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

środa, 30 października 2013

A życie toczy się dalej

Nie będę ukrywać.
Jest źle, bardzo źle.
Na szczęście Wojtek wrócił na wczorajszy pogrzeb i mam ramiona, w których się mogę wypłakać.

Jednocześnie zlecenia czekają, materiały, które muszę zredagować i dostarczyć do dokończenia strony wymagają roboty.
Tak więc zmobilizowałam się i kupiłam nowe farby.
Najbliższy czas co prawda wypełniony będzie tematami grobowymi, ale potem się wezmę.

Na szczęście Gucio jest naszym słoneczkiem, cieszy się bardzo, że Tata wrócił i nie odstępuje Go na krok, ciągle powtarzając "A wiesz, Tato, że Cię bardzo kocham? I też Cię lubię".


Teraz, kiedy śpi, spróbuję zrobić plan pracy.
Przynajmniej tyle.

Na koniec dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa wsparcia, naprawdę mi pomogły.
Melduję, że żyję i mam nadzieję, że robota mi pomoże, tym bardziej, że pomysły artystyczne znowu mnie bombardują.

PS. Czy nie piękna ta rączka? (śpiącego Gustawa)

10 komentarzy:

  1. Przytulam Cię mocno - to bardzo boli , ale jest częścią życia . Nie unikniemy odejścia najbliższych . Trzeba też dać sobie czas na rozpacz , przeżycie smutku i bólu , to naturalne i potrzebne , żeby móc wrócić do życia . jak piszesz jest źle - i jeszcze przez jakiś czas będzie źle , ale potem będzie lepiej :* Masz Gucia , Wojtka i pracę - będzie dobrze . A guciowa rączka wygląda jak ręka baleriny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, wiem, tego nie da się uniknąć, zresztą bym nie chciała, z obawy, że "odbije" kiedy indziej.
    Co do rączki - też miałam skojarzenie z baletem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś silna , przejdziesz przez żałobę i myślę , że jeszcze przekujesz to w coś pięknego :* Jestem z Tobą .

    OdpowiedzUsuń
  4. Żałoba chyba toczy się wg pewnego schematu. Słyszałam np. że po pogrzebie jest lepiej. A u mnie jest gorzej. Wciąż zaskakuje mnie nieprzewidziane. Już mam nadzieję, że coś mam za sobą, aż tu nagle nóż w plecy i czuję, że wszystko się wali. Przedtem musiałam być dzielna, dla Taty, żeby wesprzeć Mamę i czułam się silna. Ale teraz... nie wiem, jaka jestem. Tylko Gustawa staram się chronić, zrozumieć Wojtka, On też poniósł stratę. Jednak bywam nie do zniesienia, to mi nie poprawia samopoczucia.
    Liczę na to, że robota mi pomoże. Bo przynajmniej to jedno, czego mi się chce - malować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałoba to rzecz tak indywidualna , że nie ma co oczekiwać schematycznego przebiegu jak w książkach . Wcale po pogrzebie nie jest lepiej i takie nagłe napady bólu są normalne - kiedy nagle brak staje się absolutnie nie do zniesienia . To trwa - nie ma rady *przytula* .Musisz pozwolić sobie na słabość , na rozpacz , przejść przez to - niestety , taka kolej rzeczy i nie można tego uniknąć .Wiem , to jest okropne , ale nie ma innej drogi . Ale dzięki temu wrócisz do równowagi , kiedy przyjdzie pora :* I maluj , maluj , maluj .

      Usuń
    2. Parabelko...to nie brak jest nie do zniesienia, tylko ostatnie tygodnie Jego choroby...upadek, nieuchronny, z którego Tato zdawał sobie sprawę, kiedy był w stanie...potem nie był
      Ale jest Gucio, jest malowanie, jest strona internetowa - mam co robić

      Usuń
  5. Tak, Justynko, znajdź ukojenie w malowaniu. Namaluj dla Niego najpiękniejszy obraz... Saga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sago, to mądra rada. Nie myślałam o malowaniu w ten sposób. Teraz aż mnie palce świerzbią.
      Dziękuję

      Usuń
  6. Ju, ściskam Cię serdecznie.
    Pozwól sobie na te wszystkie emocje: to ich czas.
    Przytulaj się do Wojtka, przytulaj Gucia.
    I maluj.
    tri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Tri...jutro poniedziałek - w sam raz na rozpoczęcie obrazu.

      Usuń