WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

wtorek, 17 lutego 2015

Lou Lou Cacharel - duftart - prapoczątek

Lou Lou Cacharela... Boże, co za zapach!
Rocznik 1987, twórca Jean Guichard, który skomponował też Eden (1994) i Obssesion CK (1985).

Pamiętam, że kiedy pierwszy raz powąchałam Lou Lou, nie miałam pojęcia, co o niej myśleć, poczułam za to całą sobą, że jest bardzo, bardzo moja, jakby dla mnie zrobiona. I choć od wielu perfum w międzyczasie się odwróciłam, nie przestając ich szanować, Lou Lou wciąż budzi gorące, wręcz namiętne uczucia. Podziwu, zdumienia, tego, że zawiera w sobie wszystko, co kocham w perfumach.
Dziwaczna, jednocześnie sztuczna (plastik, guma) i naturalna (kwiaty), tajemnicza, obezwładniająca. Wyrazista - ale jakby przykurzona. Dla kogoś może być seksowna, dla innej osoby - wyjątkowy śmierdziel, więc uwodzicielska i odpychająca.

Czy kobieca...? Nie wiem, dla mnie tak - przecież tyle mamy odcieni kobiecości. Lecz przede wszystkim to kompozycja sama w sobie, absolutnie skończona. Niezwykła. Surrealistyczna.

I to ostatnie określenie stanowi dla mnie klucz do obrazu, który powstanie. Mam nadzieję, że zawrze w sobie moją bardzo osobistą wizję.

Rzucę Państwu jedynie dwa kadry, jeszcze naszkicowane. Światło sztuczne, więc przyżółcenia nie mają miejsca.

                                          (zgadujcie, co widzicie powyżej)


Smutek.
Lou Lou w moim pojmowaniu ma go wiele - smutek, jednak nie przygnębiający, lecz marzycielski, zadumany, nostalgiczny.

Zżera mnie ciekawość, ile czau zajmie mi ta praca? Na dwoje babka wróżyła...
Marzę o wyczarowaniu specyficznego klimatu...

Wczoraj, kiedy położyłam się "spać", wcześnie, by odpocząć, pod powiekami - wyjątkowo dla siebie - widziałam ciemność i kiedy byłam dobrej myśli, że bez przeszkód pogrążę się w objęcia Morfeusza, nagle jeden, za drugim, ukazywały mi się fragmenty obrazu, pojawiały się gwałtownie, gasły powoli, zapamiętywane, modyfikowane za każdym ponownym "obrotem".

Lou Lou zasługuje na duftart jedyny w swoim rodzaju, i nie odpuszczę w najmniejszym stopniu.

6 komentarzy:

  1. Kobitkę widzę. Albo inaczej..śledczy zaznaczył w jakiej pozycji znaleźli ciało kobiety..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! Brawa dla tej pani! Obrysu nie będzie - zastąpi go miękkość, a więc kryminalistyczne skojarzenia pójdą precz. Przez moment pomyślałam, że takie zaznaczenie przez śledczego byłoby nawet fajne - ale nie tutaj, w Lou Lou różne rzeczy są, lecz nie trup.

      Usuń
  2. Na mnie Lou Lou pachnie... sprayem na komary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę... spray'a - mój pachnie tak, że wolę dawać się gryźć

      Usuń
  3. Ja z LouLou kojarzę gumę i plastik na jeziorze pełnym nenufarów. W mojej głowie obrazuje ją teledysk do piosenki "Where the wild roses grow" Nick Caveand the Bad Seeds i Kylie Minouge. Rolę plastiku gra Kylie. ;) Te kolory, ten wygląd lalki. To były moje pierwsze skojarzenia. Dłuuugo potem nie zbliżałam się do LouLou, może czas na przypomnienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ten teledysk powstał dużo później, niż Lou Lou - i to przesunięcie w czasie jakoś powoduje brak takich skojarzeń. No nie wiem, myślę, że nadal będzie Cię odrzucać - sprawdzić zawsze można... w sumie

      Usuń