WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

niedziela, 21 lipca 2019

Tajemnica Hrabiny


Od dziecka wiedziała, że są tu tylko na chwilę, nie u siebie.
Dziewczynka, która miała wszystko, w ciągu miesiąca stała się córką nędzarzy. Koleje wojny. Sigrun była obrotna, szybko nauczyła się radzić sobie. Miała 5 lat, kiedy opuściła pałac, w którym się urodziła, obok Szlichtyngowej - Schlichtingsheim.


Czemu wróciła tu dopiero po pięćdziesięciu latach, tego nie wiemy. Część życia spędziła w Afryce, była dwukrotnie zamężna, urodziła czworo dzieci.
Kiedy przyjechała do Szlichtyngowej powitał ją smutny widok. Z pałacu nie zostało nic. Tylko brama wjazdowa nie runęła.


Cóż było robić. Zdecydowała się zająć się pałacem, należącym również do jej rodziny - w Jędrzychowicach. Czemu jej dzieci odcięły się od matki? Może nie podobały im się praktyki Gudrun.
Nie chciały oglądać rodzicielki w szatach (własnoręcznie szytych), prowadzącej okultystyczną ceremonię? Przychodzić na grób z czarnym obeliskiem z okultystycznym symbolem śmierci?

Coś mi kazało namalować portret - i jestem coraz bardziej pewna, że to nie Gudrun, tylko dziedziczka mieszkająca w Jędrzychowicach wcześniej, jeszcze przed Schlichtingami. W stosunku do pierwotnej wersji rysy twarzy są zmienione.


Wcześniej nie mogłam przestać dłubać w tym obrazie - dopiero, kiedy skasowałam tamtą twarz, zostawiłam Hrabinę w spokoju.
Tym bardziej, że okazało się, że Sigrun nigdy nie nosiła nazwiska von Schlichting i kazała się nazywać baronową.
Kim więc jest kobieta z portretu? Odpowiedź znalazłaby się pewnie w bibliotece pałacowej, pełnej niemieckich książek i ksiąg oraz albumów rodzinnych...


Hrabinę malowałam do Nevermore Frapina.
Kto powącha, zrozumie wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz