WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

środa, 31 stycznia 2018

Pierwsze i ostatnie - obrazy styczniowe

Szanowni Państwo,
jutro zaczyna się nowy miesiąc. Zaczyna się też moje wyzwanie (napiszę w swoim czasie), wobec tego chciałabym zakończyć pewien rozdział mojej twórczości. Sporadycznie pewnie będą się pojawiać tego rodzaju - ilustracyjne - obrazy, ale duchem jestem już gdzie indziej.

Na pierwszy ogień - Hot Cat.



To jeden z tych obrazów, które zdecydowanie zyskują przy bezpośrednim oglądaniu. Kot naprawdę jest gorący. Wnętrze ma wręcz rozżarzone.


To fragment tryptyku dla pewnej przesympatycznej Pani, która tylko napomknęła, co jej się najbardziej podoba w moich obrazach i dała mi wolną rękę.
Druga część to znajoma już Łąka.
Zależało mi na tym, żeby każda z trzech części wyraznie różniła się kolorystyką i detalem.




Trzecia część jeszcze nieskończona. Ale w głowie jest.

Jeszcze przed wyjazdem do Kołobrzegu powstała kolejna Wenus - ze ślimakiem


Pomrów wielki sunie po krągłym udzie. Malowałam i uśmiechałam się.



Dodam nieśmiało, że gdyby ktoś chciał, Wenus jest wolna i chętna na sprzedaż.
Akryl na płycie, 70 x 50 cm.

Gdybym mogła, pozbyłabym się (prawie) wszystkich dawnych obrazów. W sumie byłoby ich (niech policzę) - chyba 4. Zawsze tak robię, gdy zaczynam coś nowego. Czyszczę teren.

Ach. I jeszcze ta wiosna w powietrzu. To co, że złudna. Cieszę się tym, co jest.
Dobry czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz