WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

środa, 13 kwietnia 2016

Uniwersalna ofiara mody czyli pantera z błyskiem

Szanowni Państwo, aklimatyzacja, zdaje się, nie nastąpi (po powrocie znad morza), tak więc po dwóch prawie nieprzespanych nocach i w nieuzasadnienie dobrym humorze zajmę się dziś wspomnieniem uzdrowiskowej Ofiary Mody.
Z moich obserwacji wynikło, że panują pewne uniwersalne zasady. Stosowane są te same chwyty, by ściągnąć uwagę oraz, może ostatni raz, jeszcze kogoś uwieść. Oczywiście piszę o obserwacjach kołobrzeskich.

Pamiętajmy, że osoby dziś 70cioletnie to pokolenie hippisów, dzieci kwiatów, a jak wiadomo, czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Czy jakoś tak.
Co prawda kwiaty polskie to nie to samo co, powiedzmy, amerykańskie, tym niemniej od feromonów aż gęsto było w słonawej bryzie.

Jeśli, jak to się mówi, outfit porównać by do orkiestry, to używana jest tylko jedna komenda - "forte".


I tak, od dołu : butów Scholla (znacie ten specyficzny, ortopedyczny dizajn) nie widziałam, za to królowały sneakersy, znaczy adidasy na koturnie, złote albo srebrne.

Fuzja sportu i elegancji w większości przypadków jest wg mnie nieudana - widzi się za to brak umiejętności bycia naprawdę elegancką, do tego sport też taki jakiś na niby - spodnie w wydaniu sportowej elegancji oznaczały dres w kancik i / lub ze złotą / srebrną nitką. Inna odmiana spodni to niezbyt obcisłe legginsy w bardzo duże kwiatowe wzory (róże zazwyczaj)

Z powodu zimna, bluzki czy swetra nie było widać, za to okrycie wierzchnie prezentowało się okazale.
Jeśli skóra, to typu namiot z dołem w zęby obszyte futrem. W kolorze dostojnym - czerń, burgund itepe.
Powszechnie występowały też kurteczki typu jupka (czyli "za" małe) w żarówiastych barwach, pikowane w poprzek i z materiału typu "mokry plastik".

Dodatki - zaczepne, czyli z elementami metalicznymi i / lub zwierzęcymi, szczególnie często cętki, sporadycznie zebra.. Torba idealna więc : dość duża, ciężka od klamer, z futrem cętkowanym ew. metaliczna, wówczas przynajmniej podszewka musiała być panterowa.
Biżuteria - dużo i złota.
Perfumy... no cóż, ponieważ używałam Aromatics Elixiru oraz Edenu, niewiele woni z zewnątrz do mnie docierało...

Głowa ofiary mody była ukoronowaniem całości. Konkretnie fryzura.
Mam wrażenie, że uzdrowiskowi fryzjerzy musieli znajdować się w stanie podwyższonej aktywności, bo właściwie nie widziałam pani, która nie miałaby włosów świeżo zrobionych...bądź wyglądających na takie.

I znowu - wyróżniki to : uniesienie przy skórze (tzw odbicie), asymetria, drapieżna stylizacja, trwałość - przejawiająca się mocnym usztywnieniem (konieczność ze względu na sztormy i szkwały) i przede wszystkim wyrazista kolorystyka, jakiej nie spotkałam gdzie indziej.
Względy (czyjekolwiek) dotyczące liczenia się z wiekiem klientki - brak.
Prawdopodobnie wymagające kuracjuszki, zdecydowane były na konkretne rozwiązanie barwne - a jak wiadomo, mówienie o kolorach to strata czasu i najlepiej przyjść do farbowania z wzornikiem.
Tym tłumaczę sobie powszechnie spotykaną, idealną zgodność odcienia włosów z ubraniem.
I wcale nie mam na myśli kolorów z palety "naturals", lecz dzikie fiolety, buraczkowe fuksje i intensywne mango.

Makijaż... kto nie nosi okularów, nie mogąc ich zdjąć podczas malowania (się), ten nie wie, jak to jest trudne, a nawet komiczne (malowanie rzęs, bardzo śmieszne).
Oczywiście, ludzkość wymyśliła lusterka powiększające, ale żadna kobieta po trzydziestce w nie nie zajrzy, jeśli chce zachować dobre samopoczucie na resztę dnia, a czasem i życia.
(ja owszem, dokonuję tego aktu odwagi z lusterkiem powiększającym aż 10 razy, ale to ze względu na hyzia dotyczącego perfekcyjnego podkładu).
Podsumowując - oczy ofiary są dość dyskretne, za to usta wprost przeciwnie, jakby stworzone do namiętnych szeptów na i po dancingu. Popularne szminki to marchewka, koral i fuksja

No i tak. Wróciłam do Warszawy a tu co? A tu nic. Czernie, szarości, jedynie kwiaty na klombach kolorowe. Tu jest dom i babcina kuchnia, a nie jakieś wyjścia i swawole przy Komsi komsi komsa...

2 komentarze:

  1. Toż to panna Krysia , która nadal na turnusach króluje nie od dzisiaj , a od 40 z górą lat... Postarzała się biedaczka ;)

    OdpowiedzUsuń