WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

sobota, 22 sierpnia 2015

Malowanie - nowy początek

Dziś lało - korzystając z okazji, stworzyłam nowe miejsce pracy.


Oczywiście, zapobiegliwie, przy zlewie. Bieżąca woda, zmywak to narzędzia równie wazne jak pędzle i farby.
Powstały dwa tła



Co do tego ostatniego zdjęcia - planuję sosnę z księżycem / gwiazdami. Albo może taki pejzaż


Pod wieczór - Promenada



Gucio uwrażliwił się zapachowo.
Wczoraj, kiedy sobie szliśmy łąką, westchnął "Jak tu pięknie pachnie, oooo!"
"A czym?" zapytałam, licząc na element poetycki
"Takim najlepszym płynem do mycia sedesu"
(nawiasem mówiąc, kończąc mycie, spryskuję deskę samoopalaczem w sprayu - bo nie lubię, żeby mi się klop zapachowo kojarzył ze środkami czystości).

Wieczorem wpadamy do wsi na rowerach, ciesząc się na grę w kości (taka nowa świecka tradycja).



Za to już się ustaliło, że na wyjeździe, z powodu - być może - ubogiej oferty programów telewizyjnych, mam okazję poobcować z kinem klasy Y. Najczęściej wyświetlają filmy o różnorakich rekinach (np. Rekin Piaskowy), lecz dziś - "Potwór wykuty z lodu" - bestia dostała się na Ziemię z meteorytem i atakuje, zamieniając wszystko w lód. Ale ciągnie ją do ciepła, gdyż chciałaby zmienić stan skupienia i śmiertelnym oparem pokryć naszą poczciwą planetę. Remedium to piorunian rtęci i paru dzielnych aktorów, dość podobnych do znacznie droższych gwiazd (jak to zwykle bywa w TYCH filmach).



Swoją drogą, pamiętam, jak pewien popularny telewizyjny amant (amerykański) mówił, że miarą popularności jest to, czy widział na ekranie swojego sobowtóra.
OCZYWIŚCIE film sobie leci, a ja robię inne, czasem pożyteczne rzeczy, np.malowanie... paznokci - a nie wgapiam się w telewizor.

No i co tu się dziwić, że wczoraj w nocy, kiedy usłyszałam, już przez sen, odgłos jakby tąpnięcia, tępego uderzenia, niemal zerwałam się na równe nogi. "Potwora" dostrzegłam przez okno - sąsiad o trzeciej w nocy rąbał drewno (drewno?). Tak czy inaczej - coś musiało być z nim nie tak. Zaczął o trzeciej, skończył przed piątą.
A podobno to bobry ścinają sumaki pani Wiktorii, gospodyni.
Obstawiam psychopatę z sąsiedztwa.Widziałam go za dnia - odrobina charakteryzacji i nadawałby się do "Nocy żywych trupów".

Kończę, bo za moment "Teksańska masakra piłą łańcuchową", ewentualnie "Tunel śmierci".

PS. BEZEDURY. Do tego nieśmieszne. Idę spać.

3 komentarze:

  1. Ojtam, ojtam, że bzdury. Sama proza życia. ;)
    Swoją drogą, kiedyś wybudzona ze snu w środku nocy jakimś hałasem, zdołałam ułożyć sobie w głowie cały scenariusz starcia z psychopatą, który właśnie się do mnie włamuje. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci mają bardzo oryginalne skojarzenia, fakt. Mój siostrzeniec podczas wizyty w teatrze (jakaś bajka dla dzieci, miał 5 lat bodajże) na pytanie dziadka, jak mu się podoba scena, odpowiedział "Wygląda jak taka wieeelka kupa" ;)

    OdpowiedzUsuń