WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 18 maja 2020

House of Merlo

Marzenia należy spełniać. Nie wiem, czy wszystkie, ale te, które mają choć szansę powodzenia i powodują szybsze bicie serca.

Pani Adriana Kos pisze tak :

"Drodzy koleżanki i koledzy dzielący perfumiarską pasję. Chciałabym przywitać się i opowiedzieć o tym jak postanowiłam pójść za głosem serca, zająć się tym, co kocham i zrealizować marzenie o własnej niszowej perfumerii. Na rynku jest już kilka świetnych perfumerii, w których sama też jestem klientem. Istnieje jednak niezliczona ilość pięknych kompozycji, które jak dotąd nie zmieściły się na ich półkach. Wizytując zagraniczne niszowe perfumerie wielokrotnie napotykałam olfaktoryczne działa sztuki. Gdy w połowie zeszłego roku zdałam sobie sprawę z tego, że ponad połowa mojej cudownej kolekcji jest niedostępna u nas w kraju postanowiłam to zmienić … Mimo ogromnej motywacji, którą daje pasja nie było łatwo dojść do tego punktu, w którym otwarcie jest tuż, tuż. Na szczęście w projekt włączył się mój mąż – żartujemy sobie, że ja jestem sercem tego projektu a on … od załatwienia wszystkiego do czego nie mam głowy .😅 Do tej pory aż ciarki mnie biorą jak w głowie zadźwięczy mi jeden z wielu biurokratyczno-formalnych skrótów jak KRS, NIP, REGON, BHP, PPOŻ, BDO, WNT, ZUS, CIT, EXW, RODO, VAT, polityki, regulaminy, procedury, paragrafy, umowy!! „Boże” – krzyknęłam w pewnym momencie – „przecież ja chcę tylko otworzyć perfumerię i robić to co kocham!!” Gdy widziałam już światełko w tunelu tej całej trudnej drogi i planowałam datę otwarcia, spadła na nas wszystkich ta nieszczęsna światowa wirusowa pandemia "*



 Na szczęście perfumeria jest już otwarta HOUSE OF MERLO i można to tylko wytłumaczyć instynktem, jakimś pozarozumowym atawizmem, że weszłam w kosowe progi jako pierwsza klientka. A ponieważ zobaczyłam znane mi perfumy JMP Artisan, do których malowałam obrazy - Mossy Soil i Forest, po okrzyku "Pani Justyna!", nawiązała się miła konwersacja.



Jak zwykle w nowym miejscu, mam ambicję wszystko poznać (czyt. przetestować).
Nie będę tu wymieniać wszystkich marek, lecz wspomnę o zapachach, które szczególnie mnie zaabsorbowały.


Francesca Bianchi - zapachy esencjonalne jak super ekstrakty, często z animalnymi składnikami i pierwszorzędną projekcją. Taki jest mój faworyt, który wyłonił się po dwóch dniach obcowania z zawartością próbek - a mianowicie Lover's Tale. Od zwierza w perfumach zawsze mnie odrzucało, ale tutaj dzieje się coś niesamowitego, jeśli chodzi o tzw pracę na skórze. Skóra - to ona jest dominantą tego zapachu, który ujmuje szlachetnością składników i oczywiście, jak każdy zapach z charakterem, wywołuje sprzeciw mojego męża.



AEOM (All Eyes On Me) to perfumy, o ktorych moja znajoma mawia "podstawowe", mając na myli ich uniwersalność. Mistrzostwo polega na tym, żeby, choć pasują na wiele okazji, nie były nudne. AEOM nie jest, uwodzicielski i kobiecy.



Phyllis - Punks in Paradise, och. Mocny i wyrazisty zapach, powiedziałabym, że agresywny, indywidualista. Reszta, poza jednym, delikatniejszym od reszty



 Ten gagatek powyżej też niczego sobie - upajający jakby likier wiśniowy.

Merchant of Venice - we flakonach ze szkła z Murano. Ponieważ mam w sobie tęsknotę do super słodyczy, takiej z waty cukrowej, ten wywołał pełne zachwytu "OOOO!!!"



Berdoues - nie są z mojej ulubionej kategorii "czystych" perfum, przejrzystych, ale Assam of India to genialna herbata. Flakoniki <3


Imaginary Authors - marka znana już z Krakowa, tu moim faworytem jest Slow Eksplosion, który na mnie jest jabłkową paczulą, choć w składzie jej nie ma. Jest też świetny Yesterday Haze, przemiły i bardzo nastrojowa tonka figowo - śmietankowo - orzechowa.



Gritti - tu mnie ujął mandarynkowy z tych turkusowych i biały - kremowo piżmowe Macrame





Są też przejrzyste Acqua Alpes, gdzie perełką jest ten fioletowy - różany dedykowany Sissi.


Warto przyjść do Kosowego Domku, każdy poczuje się tam swojsko. Właściciele są bezpośredni, emanujący sympatyczną, dobrą energią. Widać, że włożyli w Merlo całe swoje serce. To przemiłe miejsce, szczerze je polecam <3
Nie wymieniłam wszystkiego, popatrzycie na miejscu lub na stronie - HOUSE OF MERLO
Myślę, że wkraczamy powoli w normalność, takie miejsca dodają życiu urody.
Można kupować próbki i rozkoszować się w domu łakomymi zapachowymi kąskami, co zaraz nastąpi. Chyba pójdę spać w Anielskim Pyle (Angel's Dust) pani Bianchi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz