WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

niedziela, 9 czerwca 2019

Lew spod Moskwy

Dawno, dawno temu, moi Dziadkowie z Mamą i jej siostrzyczką zamieszkali już w 1945 roku na Górnym Mokotowie, niedaleko Placu Unii Lubelskiej. Ich dawny dom został zrównany z ziemią podczas Powstania. Warszawa jest położona na skarpie, utworzonej przez dawne koryto Wisły - stąd określenie "górny". I na górze znajdują się posągi lwów.


Ja mieszkam na "dole" - tak się w gwarze warszawskiej określało Czerniaków i Powiśle. Dolny Mokotów. Przy mnie skarpa ma największą wysokość - 25 metrów, co oznacza, że jeśli chce się rowerem dojechać do Centrum, a nie ma się treningu ani przerzutek, można wyzionąć ducha. Ja daję radę, mam dobry rower hehe.

Jest takie miejsce, ot, przystanek na górze przedłużenia mojej ulicy, który śnił mi się dwa razy i zawsze latałam. To było raczej szybowanie w dół. A kiedy śni mi się miejsce, które później odwiedzam, czuję się bardzo szczególnie, poza czasem i marzycielsko. Bardzo to lubię.
Tuż obok, znajdowało się kino Moskwa.


Niedaleko stoi budynek PZU, z wiecznie szwankującym neonem PRZEZORNY ZAWSZE UBEZPIECZONY - który pamiętam w wersji PRZEZORNY ZAWSZE PIECZONY. Neonu już nie ma. Moskwy też już nie ma.


Tu poszłam z Dziadkiem na Gwiezdne Wojny i na ET.
Pamiętam Konfrontacje z Rain Manem, Bagdad Cafe - filmy oglądane jednym ciągiem.
Widzicie lwy?


I dlatego...


  Urszula Buyuly ze Snu Nocy Letniej (miejsce następnej wystawy) uważa, że czarna sylwetka na dole to człowiek, który zlikwidował Moskwę. Może to być, bo nie znam gościa.


Lwy na szczęście ocalały. Widzę je co parę dni. Staję na przystanku obok i przypominam sobie swój lot wzdłuż ulicy Goworka.

Czym pachnie Lew? Hermannem Etat Libre  - oto moja recenzja (Fragrantica.pl)
"Zapach typu mgła lub chmura, i to nie jasna chmurka, ale wielka chmura przesłaniająca słońce, o miękkich konturach, niepokojąca. Nagle pytamy : czemu tak ciemno? Możemy się spodziewać nie ulewy, ale trwającej cały dzień mżawki, nie odświeżającej, lecz powodującej, że powietrze staje się wilgotne, metaliczne i dusznawe.".



Drobiazg - na zdjęciu powyżej, zrobionym do drukarni nie ma człowieczka, bo w dniu wernisażu, w nocnej koszuli, dopiero go domalowałam. Obrazy nie są ze mną bezpieczne. Właśnie patrzę na jeden, który nazwałam "głupi obraz". Ale to już zupełnie inna historia.

2 komentarze:

  1. Też byłam w Moskwie na Gwiezdnych wojnach , ech, gdzie te czasy.... Ni czorta do dziś nie pojmuję , dlaczego zlikwidowano jedno z najlepszych kin w Warszawie .

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie z tego samego powodu, co Skarpę. Miło, że jesteś, Parabelko!

    OdpowiedzUsuń