WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

środa, 20 lutego 2019

Życie jak sen

Kiedy to się zaczęło?
Późną jesienią zeszłego roku zostałam włączona do programu zdrowotnego. Chodzi o ustabilizowanie sytuacji. Na początku nie odczuwałam żadnych zmian (czytaj: skutków ubocznych), ale od ponad miesiąca śpię jak nigdy dotąd.
Zawsze, właściwie taki to los sów, w pełni formy zaczynałam być po południu i później, ale żeby walczyć ze sobą niemal cały dzień, żeby sobie nie chrapnąć, to się nie zdarzało.
No więc, ten tego, przestałam walczyć.
Sypiam kiedy mogę, tak to ujmę.


Czy różni się dzienny sen od nocnego? Zdecydowanie tak. Jest intensywniejszy, po parę "odcinków" w jednej sesji. Zamykam oczy i przenoszę się do innej rzeczywistości, jak w filmie fabularnym, w którym zresztą występuję jako jedna z postaci, wcale nie zawsze pierwszoplanowa.


Właściwie zaczęłam czekać na te sny.



Warstwę fabularną pomijam świadomie, co nie znaczy, że nie ma znaczenia.
Jednak jako tworzywo do obrazów liczy się nastrój, budowany kolorem i światłem.



Przecieram więc szybkę w okienku wyobrazni. W okienkach - bo każde jest inne.


Drzwiczki są otwarte


Coś patrzy z kałuży? Czy mi się wydaje?


Dobrych parę tygodni i święto. Siedzę i patrzę.


Nie ma ani jednego przypadkowego detalu


"Ekran Mandarino"
70 x 50 cm
akryl na płycie


Ten obraz idzie do mnie na ścianę.
Jest pierwszym, w którym zawarłam wszystko, co chciałam.
Od wczoraj mam nowy podpis, bardzo specjalny, bo Gustaw w tym maczał paluszki. Napiszę wkrótce.

W jakim kolorze będzie dzisiejszy sen?
Nie mam nic przeciwko pomarańczowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz