poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Siła elektrociepłowni

Wciąż zbierałam siły po ostatnich wyczerpujących sesjach malarskich, ale kiepsko mi szło, dopóki nie poczułam niezrozumiałego i silnego impulsu -  muszę pojechać pod elektrociepłownię Siekierki.
Na szczęście Wojtek rozumie takie rzeczy i nie dyskutuje - wsiedliśmy w samochód i po chwili byliśmy na miejscu.
Co za ogrom! Przepełniało mnie uczucie własnej małości i jakiegoś zatracenia, a jednocześnie zaczęłam zdawać sobie sprawę, że mam coraz więcej spokoju i energii. Z zadartą głową wpatrywałam się w potężne kominy, nie mogąc odejść i wreszcie poczułam, że JUŻ. Już mam pomysł na obeliski, na mały obrazek i na następne.

Ta kropeczka na dole to ja

Elektrociepłownia- matka. W jej cieniu się wychowałam, jej ryk z oddali, brzmiący jak basowe, przyjacielskie mruczenie, słyszałam w nocy. Zimą śnieg był żółtawy, po deszczu obrzeża kałuż lśniły paskami cytrynowej siarki. A kiedy zabłądziłam na wycieczce rowerowej, jej kominy, jak latarnie morskie, pokazywały mi bezpieczną przystań. Jej odbicie kładło się na tafli Jeziorka Czerniakowskiego.
I choć tyle się zmieniło, wciąż jest jedną z największych w Europie i bodaj największą w Polsce elektrociepłownią. Jeden komin ma osmalony przez pozar, jeden wymieniony. Moje Siekierki.
W domu innym, świeżym okiem spojrzałam na sztalugi.
Winna jej jestem obraz, o, tak.

Zadumę przerwało mi energiczne pukanie do drzwi i  dziarski głos "Dzielnicowy! Proszę otworzyć!".
Pomyślałam, że może Aza postawiła tajnego klocka na klatce i sąsiedzi się poskarżyli. Wypchnęłam Wojtka do konfrontacji - ale nie, chodziło o mieszkanie przy schodach. Coś się spaliło na działce właściciela spod dwunastki i policja myślała, że może mamy telefon do niego.
Nie wiedzieli, że dawno temu zerwaliśmy kontakty.
Było to za mojego poprzedniego małżeństwa. Mój byly usłyszał prawie o świcie szuranie za naszymi drzwiami- otworzył, a tam starsza pani (matka obecnie poszukiwanego) stoi z białą, śmierdzącą szmatą.
"Pani Cieślińska, co pani tu robi?"- i oniemiał. Pani Cieślińska, udając głuchą, szybkim truchtem udała się do mieszkania, zostawiając za sobą biały ślad z zepsutej farby emulsyjnej.
Całe nasze nowe, brązowe drzwi izraelskie antywłamaniowe pomazała w obrzydliwe zacieki. Mąż bez słowa zmył wszystko, płucząc gąbkę w wielkim wiadrze z wodą, która szybko stała się mętna i cuchnąca, po czym z zaciętą miną zadzwonił pod dwunastkę, z pełnym kubłem w dłoni. "Pani Cieślińska, czemu pani to zrobiła?"
"Bo wszystkie drzwi są białe i wasze też mają być białe!" - na co mój eks małżonek chwycił mocniej wiadro i z całej siły chlusnął jej między nogi całą zawartość, prosto do jej mieszkania i odszedł, nie oglądając się za siebie.
Tak więc nie wiemy, co porabia młody Cieśliński i jak go znaleźć.

A ja, dla podkreślenia pozytywnego nastroju, mam na sobie Lempicką- Fleure Defendue- czyli słodko, ślicznie i kiczowato.

7 komentarzy:

  1. Słowem- obwiniliście syna za grzechy matki :)

    Elektrociepłownie mają swoją poetykę. Jednej z moich Ex'ów mieszkał w pobliżu takiej, tuż obok słynnego na całą Polskę hoteliku Alicja- o tego: http://wyhacz.gazeta.pl/Wyhacz/1,88542,5881143,Jak_upiekszyc_hotel_przy_elektrowni.html
    twierdził, że tak naprawdę, to statek obcych, któregoś dnia po prostu oderwie się od ziemi i odleci pozostawiając za sobą zdumionych ludzi i wielką dziurę w gruncie.
    Na korzyść tej hipotezy przemawiało, że nigdy nie zobaczyliśmy na tym ogromnym terenie człowieka, nigdy.
    A byliśmy czujni i wypatrywaliśmy, serio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie ruszamy, bo śmierdzi- jak mówi mój Tatko "stare sprawy rzucają długie cienie".
      Bardzo się cieszę z twojego komentarza- coś w tym jest! Poetyka elektrociepłowni- to budujące, że nie tylko ja tak czuję.

      Usuń
  2. Ze statkiem obcych mam skojarzenia jak mijam rafinerię gdańską, szczególnie nocą, cudny widok!

    http://qbk.blog.pl/rozwietlona-rafineria-gdaska,10631297,n

    Maja magię w sobie takie duze obiekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo mosty, czy wiadukty, to jest moc :D
      tym.

      Usuń
    2. O tak, mają magię- a rafineria zajmuje szczególne miejsce. Dziękuję!
      Mosty i wiadukty też i w ogóle wszystkie wielkie obiekty i maszyny.

      Usuń
  3. Pięknie Siekiery opisałaś :) ich kominy codziennie podziwiam z kuchennego okna i czasem rano buchają z nich imponujące kłęby pary ? dymu? jak z wulkanu . Pięknie to wygląda zwłaszcza w mroźne zimowe słoneczne poranki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten widok- niestety z mojego okna go nie widać, ale wyrył się na stałe w pamięci.

      Usuń